Autor: Św. Teresa z Avila (1515-1582), karmelitanka, doktor Kościoła

Niech o ten chleb ziemski prosi sobie, kto chce; my, siostry, prośmy Ojca naszego w niebie o zasługę otrzymania chleba naszego niebieskiego. Kiedy zaś oczyma ciała nie możemy się cieszyć oglądaniem Jego w tym głębokim ukryciu, niechże przynajmniej objawi siebie oczom duszy naszej i da nam poznać, że On jest pokarmem pełnym słodyczy i pociechy i że On utrzymuje życie…

Znam pewną osobę…, której Pan Bóg dał tak żywą wiarę, że gdy nieraz słyszała, jak inni pragnęli żyć w czasach Chrystusa, ona uśmiechała się na to. Bo mając Pana w Najświętszym Sakramencie równie prawdziwie, jak za śmiertelnego życia Jego, nie pojmowała, czego by tu jeszcze więcej pragnąć można?… Klęczała i płakała u stóp Pana jak niegdyś Magdalena, tak jakby Go widziała oczyma ciała w domu faryzeusza (Łk 7,36nn). A choć nie odczuwała pobożności, to jednak wiara jej mówiła, że On tam jest naprawdę.

Bo trzeba być rozmyślnie ślepym i dobrowolnie pozbawić siebie rozumu, by wątpić tutaj. Nie jest to tylko przedstawienie sobie w wyobraźni Pana, jak na przykład, gdy Go wyobrażamy sobie na krzyżu czy w innych tajemnicach Jego Męki. On po Komunii prawdziwe mieszka w nas i nie potrzebujemy szukać Go gdzieś daleko. Kiedy więc wiemy o tym, że póki ciepło naturalne naszego ciała nie strawi postaci sakramentalnych, Jezus dobry jest z nami, jak najbliżej starajmy się z Nim połączyć. Jeśli za Jego życia na tej ziemi samo dotknięcie szaty Jego uzdrawiało chorych, któż może wątpić o tym, że jeśli tylko mamy wiarę, On będzie cuda czynił w nas, kiedy jesteśmy z Nim ściśle zjednoczeni? Dlaczego nie dałby nam tego, o co prosimy, skoro jest On w naszym własnym domu?

Źródło: Droga doskonałości, 34/36

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *