Mt 25, 14-30

Bóg obdarzył każdego z nas mnóstwem różnego rodzaju zdolności i talentów. Rodzimy się z tzw. „wrodzonymi talentami” i w zależności od pracy włożonej w pielęgnowanie –  rzetelne, solidne i gorliwe szlifowanie tych umiejętności, możemy rozwijać i pomnażać te naturalne, a przecież Boskie dary. Mogłoby się zdawać, że Bóg jest niesprawiedliwy, bo niejednakowo nas wyposaża i uzdalnia. To jednak tylko takie złudne przeświadczenie, gdyż każdy z nas jest inny i potrzebuje innej miary, by otrzymać tak samo i tyle samo. To może być trochę jak np. z objętością kilograma pierza i ołowiu – tyle samo na wadze, a jakiż wielki wór tego pierza 🙂

Bóg rozdziela sprawiedliwie, tyle ile Ci potrzeba byś mógł dojść do świętości, ale od Ciebie zależy jak i kiedy podejmiesz współpracę z Bożą łaską, jak i kiedy zatroszczysz się i zaczniesz pomnażać darmo oddane Ci, niejako w dzierżawę te Boskie dary.

Nie porównuj się zatem z innymi, nie zazdrość, bo pozory zwykle mylą, ale staraj się wydobywać i pomnażać to, co gdzieś w Tobie może jeszcze nie odkryte, co jeszcze z różnych powodów tkwi głęboko w lęku, niepewności, poczuciu niedoskonałości, odrzucenia, niekochania, niedoceniania, etc. Nie pozwól sobie wmówić, że jesteś niezdolny, byle jaki, że nie potrafisz i w sumie, to do niczego się nie nadajesz. To nieprawda! Pewnie, że najprościej powiedzieć –  nie umiem, nie poradzę sobie, nie znam się, nie potrafię i pozostać w swojej strefie marnego komfortu, przykryć się ciepłym kocykiem kłamstw o sobie i czekać właściwie nie wiadomo na co, pielęgnować ten swój żal, smutek, rozgoryczenie, ale ile tak można?!

Jezus zaprasza nas dzisiaj do działania, zaprasza do kreatywności, do inwestowania, poszerzania, powiększania i zwielokrotniania swoich umiejętności. Jak to mówią „na naukę nigdy nie jest za późno” 🙂 więc proszę łaskawie się ogarnąć, pozbierać i stanąć do pracy dla budowania i pomnażania Boskiego Królestwa.

Ja podjęłam to „ryzyko” współpracy z Bożą łaską i nieustannie dziękuję Bogu za hojność i obfitość błogosławieństwa, które dzięki temu współdziałaniu doświadczam nie tylko ja, ale też wiele osób z mojego bliższego i dalszego otoczenia. Nie bój się „puścić w obieg” swoich talentów. Bóg oczekuje i nagradza pracujących w Jego winnicy, a smuci się z powodu bezmyślności i mroków czyhających na gnuśnych i leniwych. Walcz ze swoim „niechciejstwem” i podążaj ku Światłości, ku radości życia wiecznego.

J 3,22-30

Codziennie tak wiele rzeczy i spraw do ogarnięcia. Codziennie tyle ważnych i kluczowych decyzji do podjęcia. Tyle ode mnie zależy! Hmm… czy aby na pewno?

A tymczasem Jezus codziennie gdzieś, kogoś chrzci przez posługę Swoich kapłanów, oczyszczając i napełniając darami Swojego Ducha. I choć pewnie większość z nas nie pamięta momentu swojego chrztu, to właśnie wtedy przez moc sakramentu, Duch Święty uaktywnił i wciąż „uzupełnia” to, co Pan Bóg przed wiekami zdeponował w każdym z nas. Według naszego spojrzenia obdarowanie ciągle trwa, a przecież to WSZYSTKO już zostało nam dane. My tylko, albo aż – mamy szansę podjąć współpracę z Bożą łaską i pozwolić Jego Duchowi prowadzić się do Jezusa.

Tak naprawdę nie mamy niczego co byłoby naszą zasługą, bo wszelkie zdolności i talenty są Bożym darem, tym właśnie depozytem i obdarowaniem. Dobrze byłoby mieć tego świadomość i dziękując Bogu, radować się swoim podarunkami, rozpakować je i wypełniać Jego Świętą wolę.

Uciesz się, tak szczerze i prawdziwie z tego, co zostało Ci dane, bo przecież każdy dzień jest pełen małych i dużych cudów, zwykłych i nadzwyczajnych Bożych dotknięć, w których przejawia się potęga i bezmiar Bożej miłości.

Boże Ojcze, Tatusiu, jakże ja dziękuję Tobie, jak jestem niezmiernie wdzięczna za każdy oddech, za każdy moment mojego życia, które coraz świadomiej staram się przeżywać wg (jak ufam) Twojego planu. Dziękuję za to, że Twój Święty Duch co dzień szerzej otwiera moje oczy serca, pozwalając mi dostrzegać i z radością dzielić tym moim obdarowaniem.

Bądź uwielbiony i wywyższony mój Panie i Boże!

DZIĘKUJĘ!