J 11,45-57

Dzisiaj nie słyszymy żadnego słowa wypowiedzianego przez Jezusa, a przecież wszystko toczy się wokół Niego. Tyle cudów, tyle znaków, tak wielu wyznawców, a jednak postanowione – Jezus ma zostać zabity.

Prawda nie jest popularna. Prawda tak wiele kosztuje. Prawda bywa niewygoda, zwłaszcza kiedy obnaża konkretne uchybienie i grzech. Jezus, Prawda Jedyna, musi pozostać w ukryciu, bo robi się niebezpiecznie niewygodny, bo budzi skrajne emocje, bo kruszy mury, które powinny stać dla „świętego spokoju” ogółu, bo zagraża wolności, ucząc, jak postępować wedle Bożych praw.

Tak bardzo zagalopowaliśmy się w tej światowej wolności, że Boże przykazania traktujemy jako nakazy i zakazy, jako kajdany i pęta uniemożliwiające korzystanie w pełni ze wszystkich uroków życia. Cofamy się, chociaż wir świata niesie nas z prądem. Tak jest wygodniej – bez wysiłku, bez ofiary, bez zaangażowania. Zagłuszamy głos sumienia, trwając we własnej przewrotności, trwając w grzechu, bo przecież tak się teraz żyje!

Przepraszam Cię, Jezu, że musisz się chować przede mną. Przepraszam, że Cię nie rozpoznaję, że wyrzekam się Ciebie, że krzywdzę, krytykuję, plotkuję, nie doceniam… Przepraszam za moją małostkowość, za moje grubiaństwo, za pychę i podłość… Znowu Cię krzyżuję, Jezu… Znowu mój upadek wbija ciernie coraz głębiej w Twoją Świętą Głowę…

Jezusie, ulituj się nade mną!

Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! Ap 3, 15

Krzyż znaczy: miłość nie zna granic – rozpocznij od tych, którzy są najbliżej ciebie i nie zapominaj o tych, którzy są najdalej. św. Jan Paweł II

Jakże łatwo się zdystansować i patrzeć obojętnie na problemy innych. Przecież te moje troski są tak ogromne, że czasem z trudem ogarniam codzienność, przecież ten mój ból i ograniczenia tak bardzo uwierają, że czasem nawet płakać już nie ma siły… Po co się angażować, po co poświęcać resztki sił i czasu, za dużo się dzieje, a kiedyś był “święty spokój” 🤔 tylko że ze świętością to, to kiedyś niewiele miało wspólnego….

Chyba zawsze byłam w miarę wyrazista 😉 ale od kiedy zrozumiałam i przyjęłam zaproszenie do świętości, moja temperatura mocno podskoczyła 🤣Nie próbuje nikogo udawać, ani szczególnie naśladować (chodzi mi o życiowe postawy współczesnych) ale staram się na modlitwie pytać Pana Boga co się Jemu podoba, co i dla kogo mogę zrobić aby rozbudzić i rozpalić w nim chęć poznania, zaprzyjaźnienia i życia zgodnie z Bożym prawem. Nie wiem czy moje postępowanie jest zawsze miłe Bogu, choć staram się jak potrafię, jak mnie Duch Święty uzdalnia, ale wiem, że krzyż codzienności wcale nie usprawiedliwia i nie upoważnia mnie do “siedzenia na kanapie” z założonymi czy załamanymi rękoma i użalania się nad swoją bezradnością i biedą.

Rusz więc i Ty swoje szanowne 4litery i zobacz jakie dobro możesz uczynić bliźniemu 😊 i nie szukaj wymówek! Bóg potrzebuje Twoich rąk, potrzebuje Twojej otwartości i gorącego serca, bo właśnie przez TWOJE ręce pragnie przemienić dzisiaj życie konkretnej osoby 😍 😇

Znowu się rozpisałam 😉 przepraszam… 🙏