Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. Mk 3, 13

Patrzcie na Jezusa głębią waszych serc i umysłów! On jest waszym nieodłącznym przyjacielem. św. Jan Paweł II

Pan Jezus wybiera i powołuje tak jak chce. Zaprasza do współpracy indywidualnie, imiennie. Nie pyta czy jesteś gotowy, czy to aby dobra pora. On zna Cię już od zarania dziejów. Wie jak wielkie pokłady dobra i miłości włożył w Twoje serce Bóg Ojciec. On wie, że będziesz odpowiednim człowiek na właściwym miejscu, bo przecież Jego Święty Duch pouczy Cię i uzdolni do misji na jaką chce Cię posłać.

I chociaż widzi też Twoje słabe strony, ani przez moment nie waha się by wybrać właśnie Ciebie 😍

Czyż nie cudowny jest nasz Bóg!

Mało tego, On pragnie abyś Jemu towarzyszył, abyś trwając przy Nim, w wierności Jego nauce, nieustannie utrzymywał z Nim relację. Abyś odkrywał Jego marzenia i pragnienia, abyś przybliżając się do Serca Jezusa dostrzegał Go w każdym napotkanym człowieku.

Myślisz pewnie, że to bardzo trudne i skomplikowane… No trochę tak, jeśli liczysz tylko i wyłącznie na własne siły…

Ejże! Przestań się wahać! Biegnij prędko za Głosem powołania i wsłuchaj się w Boże wskazówki. Pewnie, że nie będzie lekko, że trzeba będzie wiele pozmieniać, wiele zostawić, z wielu rzeczy zrezygnować bezpowrotnie, ale przecież Bóg sam wystarczy!

Maryjo wspieraj nas, ucząc pokory i wytrwałości w podążaniu za Twoim Synem i módl się za nami, byśmy nie ustali na drodze powołania jakie sam Pan Bóg nam wyznaczył. Amen!

Właśnie sobie uświadomiłam, że mija 27 lat od czasu kiedy Pan Bóg postawił na mojej drodze Bogusia, który niebawem miał przewrócić moje życie do góry nogami 🙃🥰 I tak trwamy razem wierni swemu powołaniu do małżeństwa, wspinając się wspólnie ku Górze, wsłuchując się coraz uważniej w Słowo Chrystusa i dzieląc się naszym doświadczeniem Bożej Miłości.

Pozdrawiam pięknie 🌞 ❤️+

J 1, 43-51

W ciągu naszego życia spotykamy się z setkami, a pewnie i tysiącami ludzi. Niektóre spotkania zapadają w pamięć i przynoszą konkretne owoce, a o innych zupełnie zapominamy.

Czy pamiętasz kiedy naprawdę spotkałeś Pana Jezusa? Kiedy On spojrzał na Ciebie i poprosił abyś szedł za Nim? Takiego spotkania się nie zapomina! Każdy kto osobiście napotka na swej drodze Żywego Boga, kto nawiąże z Nim relację i pozwoli Panu Bogu przyglądać się sobie, zacznie żyć Bożymi sprawami.

A może jeszcze nie udało Ci się natknąć na Jezusa. Może stoisz ciągle pod tym drzewem figowym jak Natanael i myślisz – to nie dla mnie… modlitwa, wyrzeczenie, przykazania… może kiedyś jak się wyszumię, ustatkuję, zestarzeję, to będzie na to czas, ale jeszcze nie teraz! Nie jesteś wyjątkiem. Wielu, zbyt wielu odwleka nawiązanie relacji z Panem Bogiem, uciekając w różnego rodzaju używki, chowając się za swoimi bardzo ważnymi sprawami, problemami, zasłaniając prawdziwy obraz Boga imitacjami, substytutami i namiastkami szczęścia.

A tymczasem Pan Bóg Cię widzi. On widział Cię zanim się narodziłeś, zanim wydałeś swój pierwszy okrzyk, bo to On tchnął w Ciebie życie.

Zachwyć się tym spotkaniem. Spójrz na siebie oczami Boga, tak jakby On chciał Ciebie widzieć. Zaproś Ducha Świętego i z Jego pomocą zacznij przemieniać swoje wnętrze, wydobywając z zakamarków serca piękno, z którego samolubny i zachłanny świat próbuje Cię okradać.

Boże obietnice są pewne i niezmienne, Pan Bóg nie cofnie danego słowa i zawsze jest wierny. Pozwól Bożemu Duchowi dotykać i modernizować swoje życie, według Jego doskonałego planu i zamysłu. Na pewno się nie zawiedziesz, ba – rezultaty przerosną Twoje najśmielsze oczekiwania!

Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś moim Bogiem i Królem!

Mt 5, 43-48

Pierwsze moje skojarzenie to tej Ewangelii to przysłowie „Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe”. Wielka mądrość zawiera się w tych prostych słowach i właściwie można by na tym pozostać. Trzeba jednak zastanowić się co jest dla mnie miłe, co buduje moją wiarę, co czyni moje wnętrze pięknym i otwartym na Bożą miłość, a co budzi mój sprzeciw, niechęć, co odciąga mnie od relacji z Panem Bogiem, nadmiernie i niepotrzebnie skupiając moją uwagą na rzeczach mało istotnych.

Jeśli sama z sobą dojdę do ładu, jeśli rzeczywiście moje życie będzie opierało się na Bożym prawie, jeśli będzie autentycznie zakorzenione w Chrystusie, to naturalnym będzie szacunek wobec każdego człowieka, nawet tego trudnego, z którym nijak po ludzku nie można się dogadać.

Oczywiście, że to jest niezmiernie trudne, ale przecież cały czas jesteśmy w drodze i ciągle dążymy do doskonałości.

Nieustannie słyszę Boże zapewnienie „Wystarczy ci Mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (2Kor 12, 9a), więc proszę Ducha Świętego, aby obdarzał mnie potrzebnymi łaskami i darami, które właściwie ukierunkują moje pragnienia i dążenia, otwierając moje oczy serca i ucząc mnie kochać i tolerować każdego spotkanego człowieka.

Pozdrawiam cieplutko 🌞 Basia Kumor ❤️+

Mk 16, 9-15

I jeszcze jedna refleksja do tego Słowa napisana w 2017.

„Każdy człowiek świecki winien być wobec świata świadkiem Zmartwychwstania i życia Pana Jezusa i znakiem Boga żywego” (KK 38).

Zmartwychwstały Pan wzywa nas dzisiaj, abyśmy byli Jego świadkami! Uwalnia nas jak Marię Magdalenę od siedmiu złych duchów, czyli z siedmiu grzechów głównych. Chce, abyśmy byli gorliwymi i autentycznymi świadkami Jego Zmartwychwstania. Lecz aby tak było, aby nasze świadectwo było prawdziwe, to każdy nasz dzień i każde miejsce, w którym postawi nas Opatrzność Boża, musi być przepełnione Bożym Duchem.

To my – Ty i ja, mamy być Jego świadkami. To my – Ty i ja jesteśmy zobowiązani iść i głosić Prawdę, którą objawił nam Jezus Chrystus. Bo przecież nie umarł za „wybranych”, ale za każdego jednego z nas, który żył wczoraj, żyje dzisiaj i jeszcze się narodzi. Każdy z nas jest ukochanym dzieckiem Bożym. Dzięki śmierci Jezusa otrzymaliśmy nowe życie.

Czy dajesz swojemu życiu szansę, aby trwało w obfitości i świetle Zmartwychwstałego? Czy dajesz sobie szansę na takie życie? Czy w pogoni za „chorymi” pragnieniami i wyimaginowanymi ideałami nie tracisz tego, co najważniejsze… Albo kierując się „światowymi” standardami i normami moralnymi, które niestety już niewiele mają wspólnego z nauką Jezusa, nie próbujesz usprawiedliwiać swojego sumienia – „bo przecież teraz tak się żyje”! 

Jeśli wrócisz do „korzeni” naszej wiary, przypomnisz sobie, a może dopiero odkryjesz swoją tożsamość dziecka Bożego, to naturalnym stanie się życie Bożymi przykazaniami – bez przymusu, sztuczności, czy konieczności – będzie to tak naturalne i oczywiste jak oddech. I już teraz zaczniesz żyć zmartwychwstałym życiem, bo nasza chrześcijańska wiara jest wiarą w życie. Oczywiście, że przytrafią się potknięcia i upadki, lecz mimo trudu i cierpienia, które są naszymi ziemskimi towarzyszami, będziesz podnosić się i świadczyć. A radość doświadczania Jego Miłosierdzia i żywa relacja ze Zmartwychwstałym Panem będzie czynić Cię autentycznym i gorliwym głosicielem Bożej Miłości.

Panie, przepraszam Cię za wszystkie chwile, kiedy nie rozpoznaję Twojej Twarzy… szczególnie w chorych i zepchniętych na margines życia…

Panie, otwórz moje oczy i przymnóż mi wiary!

Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie.  J 5, 39-40

Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W Miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście. św. Jan Paweł II

Czy Ty czasem nie bierzesz zbyt dosłownie pewnych spraw? Czy nie trzymasz się kurczowo ustalonych reguł, schematów, planu dnia? A jak coś idzie nie po Twojej myśli, to totalna panika i irytacja…

A jak jest ze Słowem Bożym? Starasz się czytać, chociaż może nie bardzo rozumiesz? No bo niby wiadomo, przykazania, nakazy, zakazy, a życie jakby gdzieś obok się toczy i nie przeszkadza tym przykazaniom, ale też dobrze by było, by one zbytnio o sobie nie przypominały…

A jak traktujesz relację z Panem Bogiem – zamykasz ją tylko do przestrzeni porannej i wieczornej modlitwy, niedzielnej Eucharystii – a pozostały czas, to “Panu już podziękujemy”… Życia Bożym Słowem nie da się oddzielić, wydzielić, ograniczyć, bo to będziesz sztuczne i nienaturalne działanie na pokaz.

Chcąc naprawdę poznać Pana Boga, trzeba odsunąć na bok szkiełko i oko mędrca i pozwolić sercu, zmysłom i emocjom, dotykać i odkrywać to, czego bez otwarcia się na Boże działanie w żaden sposób doświadczyć, ani wyuczyć się nie da. Jednak aby doświadczyć, trzeba PRZYJŚĆ. Trzeba wyjść ze swoich utartych nawyków, przyzwyczajeń, ograniczeń. Trzeba ze świeżością i entuzjazmem, zakochanego szaleńczo człowieka, starać się przypodobać Panu Bogu, ale też próbować wszelkimi możliwymi sposobami Jego poznawać i wsłuchiwać się w Jego Głos – Słowo Boże.

Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący!  (Ap 3, 15) Jak możesz siebie określić?

Zapłońmy na nowo, rozniecając tchnieniem Bożego Ducha żar, który już zaczynał przygasać. Postarajmy się w Krzyżu Chrystusa i Jego Świętych Ranach odnaleźć źródło naszej siły i potęgę niegasnącej, wciąż żywej, ofiarnej i miłosiernej Miłości.

PRZYJDŹ i skosztuj jak DOBRY jest Pan! PRZYJDŹ I ŻYJ! Tota Tua Jezu Chryste! Tota Tua Maryjo!

Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im. Mk 1, 30,31

Jak można kochać Boga który jest niewidzialny, nie kochając człowieka który jest obok nas. św. Jan Paweł II

Uwielbiam ten fragment Ewangelii, bo z nim łączy się wiele wspaniałych chwil spędzonych na modlitwie. Wrażliwość Jezusa wzrusza i wskazuje, że w każdym momencie należy wykonywać czyny miłosierdzia.

No właśnie, a jak to jest u Ciebie? Czy Twoja teściowa jest tylko przykrym współlokatorem i przysłowiowym tematem do żartów, bądź utyskiwań? Czy znajdujesz czas, choćby na zwykłą rozmowę, czy wspólny posiłek ze swoimi bliskimi? Czasem wystarczy naprawdę niewielki gest, wyciągnięta dłoń, a gorączka panującą w relacjach międzyludzkich może przemienić się w dialog, uzdrawiając spojrzenie, oczyszczając nawarstwione przez lata problemy (które urosły już niebotycznie), wydobywając dobro, które skrzętnie chowamy przed światem by też przypadkiem nikt nas nie wziął za mięczaków…

Podanie ręki tak wiele zmienia. Przede wszystkim dla tej osoby, która przyjmuje gest dobroci, ale i sam wyciągający dłoń zyskuje ogromnie 🙂 Spróbuj i usłuż swojemu bliźniemu, a przekonasz się ile wspólnie można dokonać.

Warto jeszcze spojrzeć co poprzedza wizytę u Szymona i co następuje później. Jezus ma nieustanną relację z Ojcem, modli się i wsłuchuje w Boży głos, wskazując, że to właśnie jest źródłem wszelkiego sukcesu i uzdrowienia.

A jak jest z Twoją modlitwą? Tyle spraw na wczoraj… tyle od Ciebie zależy… normalnie świat się zawali, jak dzisiaj nie dopniesz tej sprawy… jaka modlitwa…?! kiedy…?!

ZWOLNIJ! Gorączka sukcesu, perfekcjonizmu i “samosiowania” już niejednego powaliła. Poświęć chwilę Bogu, a On zatroszczy się o Twój dzień codzienny. Zauważ człowieka obok, pochyl się nad jego problemem, a znowu zaświeci słońce i pierzchną wszelkie zmory.

Dobrego dnia 🙂

«Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!» Mk 1, 15

W miłości, która ma swoje źródło w Sercu Chrystusa, jest nadzieja na przyszłość świata. św. Jan Paweł II

Ps. Żyjemy w czasach ostatecznych. I nie ma co się przerażać, bo to naturalna kolej rzeczy, zapowiadana przez proroków i samego Chrystusa. Trzeba by stanąć w prawdzie o samym sobie i zobaczyć jak to jest z tym moim nawróceniem i wiarą w Słowo Boże.

Ewangelia, czyli Dobra Nowina ma być źródłem mojego osobistego wzrostu, ma przybliżać mnie do Boga i uczyć relacji, miłości do Boga i ludzi. Ale jakże ma się to stać, skoro nie czytam Świętej Księgi, skoro nie znam Słowa i nie karmię się Dobrą Nowiną?! 

Współczesne cuda techniki otwierają tyle możliwości, aby rozwijać, budować i pogłębiać swoją wiarę. Można nawet nie wychodząc z domu uczestniczyć na żywo w różnego rodzaju spotkaniach, czy forach ewangelizacyjnych. Internet jest przebogatą i zdaje się nieskończoną kopalnią naprawdę dobrych treści (oczywiście plewy dorównują temu bogactwu i trzeba być bardzo czujnym przeglądając i wsłuchując się w treści, bo nie każdy kto mówi Panie, rzeczywiście zaprowadzi do Trójjedynego Boga). A człowiek ciągle zabiegany i zasypany sprawami na wczoraj… 

Zatrzymaj się na chwilę.

Spójrz na Chrystusa, który przechodzi obok Ciebie, który ma dla Ciebie konkretną propozycję i misję do wykonania. Czy będziesz się wahał i tłumaczył brakiem czasu, umiejętności i tysiącem innych wymówek?

To jest TEN CZAS, kiedy trzeba podjąć decyzję i dokonać DOBRYCH ZMIAN w swoim życiu! Może bolesnych, radykalnych i mało popularnych w dzisiejszym konsumpcyjnym świecie, ale zgodnych z Bożym nauczaniem.
WYBIERAJ!

 Wspieram modlitwą 🙏 ❤️+

J 1,43-51


W ciągu naszego życia spotykamy się z setkami, a pewnie i tysiącami ludzi. Niektóre spotkania zapadają w pamięć i przynoszą konkretne owoce, a o innych zupełnie zapominamy. Czy pamiętasz kiedy naprawdę spotkałeś Jezusa? Kiedy On spojrzał na Ciebie i poprosił abyś szedł za Nim? Takiego spotkania się nie zapomina 🙂 Każdy kto osobiście napotka na swej drodze Żywego Boga, kto nawiąże z Nim relację i pozwoli Bogu przyglądać się sobie, zacznie żyć Bożymi sprawami.

A może jeszcze nie udało Ci się natknąć na Jezusa. Może stoisz ciągle pod tym drzewem figowym jak Natanael i myślisz – to nie dla mnie… modlitwa, wyrzeczenie, przykazania… może kiedyś jak się wyszumię, zestarzeję, ustatkuję to będzie na to czas, ale jeszcze nie teraz! Nie jesteś wyjątkiem, wielu odwleka nawiązanie relacji z Bogiem, uciekając w różnego rodzaju używki, chowając się za swoimi bardzo ważnymi problemami, zasłaniając prawdziwy obraz Boga imitacjami, substytutami i namiastkami szczęścia.

A tymczasem Bóg Cię widzi, On widział Cię zanim się narodziłeś, zanim wydałeś swój pierwszy okrzyk, bo to On tchnął w Ciebie życie.

Zachwyć się tym spotkaniem, spójrz na siebie oczami Boga, tak jakby On chciał Ciebie widzieć i zacznij przemieniać swoje wnętrze, wydobywając z siebie piękno, z którego samolubny i zachłanny świat próbuje Cię okradać.

Boże obietnice są pewne i niezmienne, Bóg nie cofnie danego słowa i zawsze jest wierny. Pozwól Bogu dotykać i modernizować swoje życie, według Jego doskonałego planu i zamysłu. Na pewno się nie zawiedziesz, ba – rezultaty przerosną Twoje najśmielsze oczekiwania!

Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś moim Bogiem i Królem!