“Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość.” J 16, 20

Jeśli nauczycie się odkrywać Jezusa w Eucharystii, to będziecie umieli odkrywać Go także w waszych braciach i siostrach, a w szczególności w najuboższych. św. Jan Paweł II

Wiadomo, że każdy z nas chce być szczęśliwy, bogaty, zdrowy, etc… Jakże to szczęście na różnych etapach i okresach życia, okazuje się zmienne i niejednoznaczne. Nie trzeba daleko szukać – wystarczy wejść do pierwszego lepszego szpitala, zajrzeć na oddział onkologiczny, pójść do DPS, do hospicjum… Tam czas się zatrzymuje, tam szczęście ma zupełnie inną twarz… “wy będziecie płakać i zawodzić” – płacz nie jest zły, płacz nie koniecznie jest oznaką słabości, ale raczej bezradności, smutku, cierpienia, samotności, braku nadziei…

Można też płakać z radości 🙂 Mnie osobiście po tych pierwszych doświadczeniach płaczu w cierpieniu i niezrozumieniu, coraz częściej zdarza się właśnie płakać z radości nad tym, co Pan Bóg czyni w moim, naszym życiu. I chociaż to cierpienie wciąż jest namacalne, Pan Jezus daje te chwile wytchnienia i radości, kiedy mogę Go spotkać, kiedy daje się ujrzeć, dotknąć, posmakować. Kiedy nic nie jest ważne, tylko ON. To taki przedsmak Nieba, bardzo ograniczony, zważywszy na możliwości postrzegania i tak niesamowicie bogaty, bo hojność Boża nie ma umiaru 🙂

Trudna ta mowa, kiedy stajesz przy łóżku umierającego dziecka, czy nieuleczalnie chorej bliskiej osoby i pragniesz dla nich życia, a to życie przecieka, gaśnie… “Smutek wasz przemieni się w radość” w radość życia wiecznego, bo przecież to życie wieczne – radość i chwała Nieba są naszym przeznaczeniem, naszym celem i bezpieczną przystanią, NA ZAWSZE, z Chrystusem i Jego Mamą w Domu Jego Ojca, naszego Taty.

Spieszmy się kochać ludzi, spieszmy się nieść nadzieję, bo Chrystus Zmartwychwstał i w Nim mamy życie na zawsze!

Nie bój się krzyża, nie bój się cierpienia – jeszcze chwilę, a jarzmo stanie się lekkie, jeszcze chwilę, a Dobry Bóg WSZYSTKO obróci w radość.

“Nie bój się, nie lękaj się, Bóg sam wystarczy. BÓG SAM WYSTARCZY”

Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.  J 15, 14

Modlić się znaczy dać trochę swojego czasu Chrystusowi, zawierzyć Mu, pozostawać w milczącym słuchaniu Jego Słowa, pozwalać mu odbić się echem w sercu. św. Jan Paweł II

Nie można mówić o przyjaźni jeśli się kogoś nie zna, jeśli nie spędza się z nim czasu, jeśli te spotkania nie przynoszą konkretnych efektów. Nie można mówić o przyjaźni, kiedy odmierzam czas, niecierpliwie zerkając na zegarek. Nie można mówić o przyjaźni, kiedy nie chcę słuchać słowa życzliwego upomnienia, wynikające z troski, kiedy każde takie zwrócenie uwagi traktuję jako atak, czy złośliwość.

Pan Jezus nazywa nas dzisiaj przyjaciółmi 😍 nie znajomymi, lecz PRZYJACIÓŁMI! Czy czujesz się przyjacielem Chrystusa? Czy spędzasz z Nim czas, czy tylko godzinkę w niedzielę i pa? Czy chcesz słuchać i wcielać w czyn Jego Słowo? Czy Jego wskazówki, przykazania traktujesz tylko jako przykre obciążenie, ograniczenie swojej wolności, czy jako drogowskaz ku wieczności ?

Prawdziwa przyjaźń to skarb, a prawdziwych przyjaciół to niestety, ale ze świecą szukać… no cóż… ŻYCIE…

A Pan Jezus nie zważając na te nasze ułomności i pretensje nazywa nas przyjaciółmi! Jejku! Czujesz jakie to ważne! Z TAKIM PRZYJACIELEM nic złego nie może Ci się przytrafić!

“Przyjaciela mam, co pociesza mnie, gdy o Jego ramię oprę się. W Nim nadzieję mam, uleciał strach. On najbliżej jest, zawsze troszczy się. Królów Król, z nami Bóg, JEZUS”

«Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą».  Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili. Mk 5, 19b-20

Święci nie żądają od nas oklasków, ale byśmy ich naśladowali. św. Jan Paweł II

To Słowo zaświadcza, że dla każdego jest nadzieja. Przed Boskim Majestatem zegnie się KAŻDE kolano, zatem nie ma takiej siły, która może trwale Cię zniewolić i odciągnąć od Boga. Jeśli tylko wejdziesz w relację z Bogiem, On będzie przemieniał, porządkował krok po kroku Twoje wnętrze i rzeczywistość, w której się znajdujesz. Zapewne uzdrowienia wymaga wiele przestrzeni i sfer Twojego życia. Dla Boga jednak nie ma nic niemożliwego!

Wychodź więc z grobowca tego co Cię spętało i skuło, bo Jezus właśnie przechodzi koło Ciebie! Już nic nie będzie tak samo, bo moc Przenajświętszej Krwi Chrystusa obmywa Cię z wszelkiej nieczystości, z wszelkiej choroby, poczucia strachu i niegodności, nadając Ci nową tożsamość. Zbliż się do krat konfesjonału i zrzuć ten ciężar, potwierdź swoją tożsamość!

Pewnie wielu się zdziwi widząc Twoją przemianę 🙂 a może swoim świadectwem dasz przykład i pociągniesz innych do Boga!

Nasz świat niechybnie zmierza ku zagładzie, więc tym bardziej trzeba dzisiaj wiarygodnych i autentycznych świadków Chrystusa. Nie bój się narazić na śmieszność dla Jezusa. Nie bój się mówić o konkretnych łaskach, którymi Bóg Cię obdarza w Swej niezmierzonej i nieograniczonej hojności. To nie jest przechwalanie się, to oddawanie Bogu należnej czci i chwały, bo to On jest sprawcą naszego chcenia i działania, sami z siebie nic nie możemy.

Boże mój, świadczę jak potrafię 🙂 Dziękuję z całego serca za dary i łaski Twojego Ducha, i proszę o odwagę i siłę do naśladowania Twojego Syna Jezusa Chrystusa, i dawania świadectwa o Twojej potędze, hojności i miłości, gdziekolwiek mnie poślesz.

Jestem Panie!

Nie wyzbywajcie się więc waszej ufności, która znajduje wielką odpłatę. Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście po wypełnieniu woli Bożej dostąpili spełnienia obietnicy. Hbr 10, 35-36

Boża miłość nie nakłada na nas ciężarów, których nie moglibyśmy unieść, ani nie stawia nam wymagań, którym nie moglibyśmy sprostać, jeśli wzywa, przychodzi z konieczną pomocą. św. Jan Paweł II

Jakiś czas temu, ktoś powiedział mi , że smutne te moje wiadomości… wciąż myślę nad tymi słowami i dochodzę do wniosku, że wszystko zależy od podejścia.

Co to znaczy smutny? Bywam smutna, ale ten smutek wynika z konkretnych sytuacji, ograniczeń, cierpienia – to są bardzo różne rodzaje smutku, strapienia. Jestem raczej pogodną osobą, jednak życie wymaga refleksji, zatrzymania się, a czasem nawet łez. Łzy nie są oznaką słabości, ale wielkiej wrażliwości i głębokiego przeżywania tego, co nas dotyka.

Życie nie jest sielanką i trzeba naprawdę bardzo się starać, by nie marnować okazji do współpracy z Bożą łaską. Trzeba wytrwałości w dążeniu do swoich marzeń, planów, pomysłów, jednak zawsze warto (trzeba!) pytać Boga, czy to jest właśnie to, co On dla mnie zamierzył. Bo jeśli moje dążenia nie mieszczą się w Jego planie, chociaż może nawet są dobre, to marny mój trud, bez Bożego wsparcia i błogosławieństwa.

Choćby nawet to moje pisanie 🙂 długo rozeznawałam, czy to jest miłe Bogu, jednak słowa świadectw, które od Was otrzymuję są odpowiedzią na moje pytania i motywują do jeszcze większej gorliwości i wytrwałości w (może i nieudolnym, ale jednak) głoszeniu Dobrej Nowiny.

Pan jest blisko, oczekuj Go! Nie czas na ciągłe wątpliwości i odsuwanie tego, co bezsprzecznie jest najważniejsze! DZISIAJ trzeba stanąć po stronie Prawdy, zawierzając całe swoje życie, wszystkie smutki i radości, przez Ręce Niepokalanej! Naprawdę nie ma innej drogi, a jeśli ktoś mówi inaczej to zwyczajnie błądzi, jednak MIŁOSIERNA MIŁOŚĆ nie pozwoli zginąć tym, co wezwą Imienia Pana!

JEZU, UFAM TOBIE!

Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków. Hbr 10, 23-24

Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności, jakie panują w naszych sercach. św. Jan Paweł II

Poruszyła mnie dzisiejsze Ewangelia “Baczcie na to, czego słuchacie”, ale nie chcę się już powtarzać 😉

Nadzieja jest nam wszystkim niezmiernie potrzebna. Ostatnio bardzo dużo trudnych, a czasem wręcz beznadziejnych intencji do omodlenia… No właśnie – gdyby nie było tej iskierki nadziei, gdyby rzeczywiście nie było się czego uchwycić i ku czemu dążyć, to jakakolwiek walka nie miałaby sensu. A my, ludzie wiary, z ufnością i pewnością mamy stawać w Bożej Obecności i przynosić tych, co się gorzej mają, co już nie mają siły, co powoli przegrywają walkę o własną godność i pokój serca.

Niedawno naszła mnie taka refleksja – że wózek mojego męża, że choroba i cierpienie, które odciskają wielkie piętno w naszej codzienności, nie jest tak wielkim dramatem jak można by sądzić z zewnątrz. Oczywiście, że jest trudno, że nieustannie trzeba pokonywać samego siebie i być w ciągłym pogotowiu służenia, ale świadomość z Kim i dla Kogo to przeżywamy, mnie osobiście coraz bardziej zaczyna uskrzydlać.

Kiedy zrozumiałam, że Jezus uzdrawia dzisiaj, kiedy zaczęłam dostrzegać małe – wielkie cuda, które codziennie się dzieją, mam coraz większą nadzieję, ba nawet pewność, że kiedyś zatańczę z moim mężem 😍 (a tańczyć bardzo lubię 🤣 , chociaż nie o taniec tu chodzi 😉 ). Czekam cierpliwie trwając w “monotonii” dnia z Różańcem w ręku i uśmiechem na twarzy. Już nie pytam dlaczego i jak długo jeszcze, tylko dziękuję za każdą wspólną chwilę, za każdy oddech i za każdą łzę.

Kiedyś to WSZYSTKO zobaczymy w zupełnie innym świetle, a póki co troszczmy się o siebie nawzajem najlepiej jak potrafimy i bądźmy promykiem w tym zwariowanym, szalonym świecie 🔥💥😍

„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Mk 16, 15-16

Nie czas teraz wstydzić się Ewangelii, ale czas głosić ją na dachach. św. Jan Paweł II

Cudne jest to Słowo! Zresztą jak co dzień, jak to mówi mój mąż 🙂 I celowo po raz kolejny przytaczam ten cytat św. Jana Pawła II, bo to zdanie zostało wypowiedziane na światowych dniach młodzieży w Denver w 1993 r. a teraz Panama 🙂

Jaka jest moja wiara, jeśli nie świadczę o Bożej Miłości? Jaka jest moja nadzieja, kiedy niepowodzenie, choroba i takie tam różne przykrości dnia codziennego sprowadzają mnie do parteru i powątpiewania w Boże Miłosierdzie? Jaka jest moja miłość, jeśli nie potrafię jej okazywać swoim najbliższym, a gdzież tam szukać dalej… ?

Dziś po raz kolejny uświadamiam sobie jak wielkim błogosławieństwem jest moja odwaga pisania do Was. Nie dlatego, że uważam za kogoś szczególnego, ale dzięki łasce, z którą staram się współpracować, a która dodaje mi sił i mądrości, by dzielić się swoim świadectwem życia. Cóż ja mogę… ale stając w Bożej Obecności “Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia”!

Kiedy pozwolisz Bogu działać w sobie i przez siebie, kiedy pozwolisz Jego Duchowi dokonywać rewolucji (wedle Jego zamysłu) w swoich myślach, słowach i uczynkach, naprawdę staniesz się uczniem i świadkiem Chrystusa. A kiedy zaczniesz zwracać się z ufnością do Jego Matki Maryi, Ona zatroszczy się o Ciebie jak o Jezusa przez 30 lat, gdy był pod Jej opieką, i zawsze będziesz czuł się kochany, zaopiekowany, potrzebny, doceniany, ważny i na właściwym miejscu. Tak właśnie działa motywująca i czuła Matczyna miłość!

Bardzo jestem dzisiaj zmotywowana! To będzie wspaniały dzień!

Szaweł, prześladowca i zagorzały wróg nauki Chrystusa stał się najgorliwszym Jego naśladowcą, stał się św. Pawłem! Fantastyczny wzorzec do naśladowania! Dążmy do świętości głosząc Boże Królestwo 😇!

Bracia: Nie jest Bóg niesprawiedliwy, aby zapomniał o czynie waszym i miłości, którą okazaliście dla imienia Jego, gdy usługiwaliście świętym i jeszcze usługujecie. Hbr 6,10

Zbyt często życie ludzkie rozpoczyna się i kończy pozbawione radości i pozbawione nadziei.  św. Jan Paweł II

Tak sobie często rozmyślam o ludzkiej doli i niedoli… tak wiele chciałoby się zrobić, a siły i możliwości bardzo ograniczone… Ale zaraz przychodzi refleksja, że nie ma co rozpaczać, tylko zrobić to co można w tej chwili, to co potrafię, choć może to się wydawać banalne i takie zwyczajne, codzienne. No cóż świętość osiąga się też mozolną, zwykłą, pospolitą i prostą pracą 😇. Więc jeśli nawet nie robisz niczego szczególnego, rób to co robisz najlepiej jak potrafisz, ofiarowując trud dnia codziennego na chwałę Bożą.

Ważne abyś nie stał się niewolnikiem swojej pracy, swoich powinności i tego co “musisz” zrobić. Świat naprawdę będzie dalej istniał nawet jeśli dzisiaj nie zetrzesz kurzu na komodzie, albo nie odkurzysz dywanu (tylko nie powtarzaj sobie tego codziennie 😉).

Często bywa tak, że ludzie uciekają w pracę, aby nie konfrontować się z problemami, które niesie życie powszednie. I tak rozpadają się rodziny, bo praca za granicą miała być tylko na “chwilę”, a chwila trwa już parę lat; bo nie ma już o czym rozmawiać, bo wyszło by się gdzieś ze znajomymi – a tu szara codzienność i monotonia…

Kocham tę moją szarą, zwyczajną, monotonną codzienność ❤️

Bywa ciężko, chwilami nawet bardzo trudno, ale całą moją nadzieję złożyłam w Panu, każdą najbardziej banalną i prozaiczną czynność Jemu oddaję przez Ręce Niepokalanej, więc czego mam się lękać i nad czym załamywać ręce?! Staram się służyć jak potrafię i dzielić się radością ze spotkania z Żywym Bogiem.

Uśmiech, zainteresowanie i dobre słowo to “praca” , która przynosi ogromne owoce i Ty też możesz ją wykonywać!

Czegóż nam więcej trzeba? Dążmy z radością do świętości, dając innym nadzieję, usługujmy sobie nawzajem 😍😇💪

Jezus głosił Ewangelię o królestwie
i leczył wszelkie choroby wśród ludu. Mt 4, 23

Chrystus nas kocha i kocha nas zawsze!
Kocha nas wtedy, kiedy Go zawodzimy, kiedy nie spełniamy Jego oczekiwań. Nigdy nie zamyka przed nami ramion swojego miłosierdzia. św. Jan Paweł II

Ps. Nie skupiaj się na samym fakcie uzdrowienia (choć to też mega ważne), ale spójrz na miejsce i ludzi… Jezus poszedł od pogan! Do najciemniejszego i najmniej zacnego zakątka! A nam się wydaje, że uzdrowienie, zbawienie i świętość jest tylko dla wybranych… No tak, badajcie duchy… Kogo słuchasz?! Kto wciska Ci kłamstwa o Twojej niegodności, o tym, że jesteś gorszy, bo się pogubiłeś, pobłądziłeś i dla Ciebie nigdy już nie będzie nadziei…?! Kogo słuchasz!!!! Bóg – Człowiek, Jezus Chrystus otwiera przed Tobą zdroje Swojego Miłosierdzia, pragnie odpuścić Ci każdą niegodność w sakramencie pokuty, pragnie abyś usłyszał “Ja odpuszczam Ci grzechy, idź w pokoju” a Ty ciągle swoje… WYJDŹ Z MROKU! Oto ŚWIATŁOŚĆ zajaśniała i pragnie dotrzeć do Ciebie! Nie zamykaj się i nie ukrywaj przed swoim Bogiem, bo przed Nim nie uciekniesz! On nie boi się żadnego mroku, ani najbrudniejszego zaułku… On to już WSZYSTKO widział… ON UMARŁ ZA CIEBIE! Czy na darmo….? 
Naprawdę może być inaczej 💞 nawróć się, poczuj MOC i radość płynące z Dobrej Nowiny 😇😍 PRAWDZIWA MIŁOŚĆ przyszła do nas!
❤️+