Oczy Pana zwrócone na bogobojnych,
na tych, którzy oczekują Jego łaski,
aby ocalił ich życie od śmierci
i żywił ich w czasie głodu. Ps 33, 18-19

Wyznanie wiary wiele kosztuje, ale wy nie możecie przegrać miłości. św. Jan Paweł II

Coraz mocniej zaczynam dostrzegać ludzką bezradność. Nie jest to jednak niezaradność życiowa. Wręcz przeciwnie – często ludzie na pierwszy rzut oka “poukładani” i ogarnięci, wewnątrz okazują się chaotycznym zlepkiem “czegoś”, czego sami nie potrafią nazwać.

Z czego to wynika? Tak sobie myślę, że chyba przede wszystkim z takiego”samosiowania”, czyli chęci udowadniania za wszelką cenę swojej samowystarczalności, niezależności – “ja sobie nie poradzę!?” No i kiedy przychodzi zderzenie z rzeczywistością, która zdecydowanie przerasta, która odbiega od wyobrażeń i wykreowanych ideałów, zaczyna potęgować się frustracja, złość, beznadzieja, depresja…

A wystarczy zwrócić oczy na Stwórcę, rzucić się w Jego nieustannie wyciągnięte w zapraszającym geście ramiona i pozwolić Jemu zatroszczyć się o każdą sferę swojego życia. Przecież On ciągle czeka, przecież On wciąż podsyła Ci koła ratunkowe byś bezpiecznie dotarła do przystani, byś odnalazł właściwy kierunek, byś wreszcie poczuła się kochana, wartościowa i potrzebna, byś potrafił podejmować odważne i dojrzałe decyzje.

Zechcesz skorzystać z Boskiej pomocy? Zechcesz zaufać i przytulić się do Serca Pana Jezusa i Jego Najświętszej Matki?

Dzisiaj I sobota. Dobry dzień na przylgnięcie i przybliżenie się do Niepokalanego Serca Maryi. Najlepszy dzień, by podziękować naszej Mamie za dotychczasową opiekę i prosić o dalsze wstawiennictwo. I najlepszy dzień, by wynagradzać za grzechy, ułomności i wszelkie sprzeniewierzenia, których niestety każdy z nas mimo najszczerszych chęci i pragnień nie zdoła uniknąć.

Maryjo, ucz nas zaufania, ucz nas oczekiwania i cierpliwości.

Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, zmiłuj się nad nami!

Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jr 17, 7

Potrzeba odwagi, aby nie stawiać pod korcem światła swej wiary. Potrzeba wreszcie, aby w sercach ludzi wierzących zagościło to pragnienie świętości, które kształtuje nie tylko prywatne życie, ale wpływa na kształt całych społeczności. św. Jan Paweł II

Tak sobie czytam 8 błogosławieństw i patrzę jak bardzo moje życie się zmieniło i wciąż zmienia, od kiedy naprawdę zaufałam Panu. Kiedyś tam, onegdaj 😉 jak pojawiał się jakiś problem, to często się wycofywałam bezradnie, albo brałam go na przeczekanie.

Takie jedno przeczekiwanie trwało parę lat, wskutek czego wpadłam w głęboką depresję, a problem jakoś nie chciał się sam rozwiązać… Dopiero zawierzenie i oddanie tego co się dzieje Panu Bogu, bez warunków, z taką można powiedzieć naiwną , dziecięcą ufnością i zapewne też modlitwa osób, które widziały, że coś jest nie tak, powoli przemieniały moje serce ucząc odnajdywać się w tym czego zmienić nie można.

Bo to jest tak – kiedy oddasz wszystko Jezusowi, pozornie może nic się zmienić, tzn. okoliczności, warunki, sytuacje, ludzie będą tacy sami, ale ty sam staniesz się innym człowiekiem.

Dzisiaj nie martwię co ludzie o mnie mówią, jak mnie postrzegają, czy oceniają. Najważniejsza jest dla mnie relacja z Panem Bogiem, najistotniejsze jest, aby to On był zadowolony i by Jemu podobało się moje postępowanie. Współczesny świat może to nazwać głupotą, szaleństwem, albo nawet fanatyzmem. A niech se nazywa jak chce 😄

Jezus jest moim Panem! Moje serce jest spokojne bez względu na trudności i przeciwności. Zaufałam Panu i w mocy Jego Ducha, pod opieką Jego cudownej, najtroskliwszej Mamy, codziennie staję do wypełniania moich obowiązków i powinności. Przez krzyż codzienności do radości zmartwychwstania ✝️😇

Błogosławionego dnia 💞