Kochani moi 💖

Zbliżam się do końca Nowenny Pompejańskiej, zatem od najbliższej soboty (29.04) jak Bóg da, rozpocznę następną 🙏

Myślę, że już nie muszę Was szczególnie zachęcać do przekazywania swoich próśb, bo ufam, że widzicie owoce tej modlitwy w swoim życiu. Oczywiście, że żadna modlitwa to nie czary-mary, pstryk i będzie jak chcemy 🤭. Nasz Bóg naprawdę wie czego nam trzeba, choć czasem może nam się zdawać, że jest nieczuły na nasze błagania, że kompletnie ignoruje nasze prośby. Nic bardziej mylnego!

WSZYSTKO we właściwym czasie, według Jego zamysłu i woli 💖

Wiem, że to trudne czekać na cud, na jakąś zmianę, przemianę, na “efekt” modlitwy, jednak ufam bezgranicznie! Inaczej nie widziałabym sensu w tych Zdrowaśkach zanoszonych przed Boży tron przez ręce Najświętszej Panienki, nie miałabym siły, ani odwagi prosić za siebie, a tym bardziej za Was.

Czekam więc na Wasze prośby, by z ufnością ukrywać je w Niepokalanym Sercu Maryi i omadlać przez kolejne 54 dni. W intencjach jakie mi powierzycie zamówiłam też Msze święte zbiorowe przez cały czas trwania Nowenny.

Dzielcie się proszę tą informację, bo może ktoś z Waszych znajomych też potrzebuje przytulenia w modlitwie 💖 Dla każdego starczy Bożej łaski, bo miłość dzielona mnoży się obficie 😍

Gorąco pozdrawiam każdego z osobna 😊 błogosławię ❤️+

J 6, 16-21

Chrystus pokazuje, jak ważna jest troska o godność i byt człowieka. Jednak wskazuje też, że nie samym chlebem żyje człowiek, a istotą jego dążenia powinny być rozwój duchowy i wzrost życia wewnętrznego.

Po wielkim cudzie rozmnożenia chleba Jezus oddala się na modlitwę. Usuwa się w cień, aby zapobiec przedwczesnemu ogłoszeniu Go Królem. Nakazuje też apostołom, by przeprawili się w inne miejsce. Być może chce im wskazać, by nie skupiali się na tym, co doczesne, ale by potrafili się wyciszyć i słuchać wskazówek swojego Mistrza. Uczniowie w euforii i zachwycie nad cudem, którego byli świadkami, pewnie nie do końca pojmują przynaglenie Jezusa dotyczące niebezpiecznej przeprawy nocą, jednak posłusznie wykonują Jego wolę.

Jak to jest z tym posłuszeństwem w moim życiu? Czy kiedy czegoś nie rozumiem, to za wszelką cenę dążę do zrozumienia, czy raczej staram się zaufać Bogu i Jego prosić o prowadzenie i właściwe rozeznawanie? Czy podejmuję nowe wyzwania, pozwalając się ponieść wzburzonym falom niepewności, czy wolę zostać na sprawdzonej przystani, by przypadkiem nie „ochlapać się” czyimiś problemami i rozterkami?

Jezus widzi Twoje wysiłki, Twoje starania, intencje. Zna trudności, jakie musisz pokonywać w codziennym życiu. Widzi Twoje braki i ułomności, które przeszkadzają Ci w rzuceniu się „na głęboką wodę”. Kiedy jesteś blisko Jezusa, kiedy karmisz się Jego Słowem i Ciałem, nie musisz się lękać – On zawsze jest przy Tobie! Najstraszniejsze nawałnice i wichury może jednym gestem uciszyć i sprawić, by znowu zabłysnął promyk nadziei i ukazał się bezpieczny ląd.

Tylko czy tego chcesz? Czy masz odwagę podążać bezkompromisowo za Jezusem i z Jezusem?

Panie, oddaję Ci wszystkie moje niepowodzenia, moje niedostatki, obawy i lęki. Poślij, proszę, Twojego Ducha, który nauczy mnie cierpliwości, ufności, pokory i radości z małych cudów, których codziennie doświadczam dzięki Twojej łasce i hojności.

A Jezus rzekł do nich: Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą. Mt 28, 10

Idziesz spotkać się ze Zmartwychwstałym Panem? Czy chcesz dzielić radość tych, którzy pomimo swojego niezrozumienia i zwątpienia dostąpili łaski spotkania Chrystusa?
Pan Jezus idzie na spotkanie z Tobą 😊 idzie do Twojej Galilei, byś i Ty mógł w pełni doświadczyć cudu i radości z Jego zwycięstwa nad śmiercią 💪 
Nie bój się. Zaufaj Chrystusowi! On Cię nigdy nie zawiedzie i nie pozostawi na pastwę losu. Zbyt ważna, ważny jesteś dla Niego, wszak wykupił Cię swoją własną drogocenną Krwią!

NIE BÓJ SIĘ!

Chrystus naprawdę zmartwychwstał 😍😇 powstań i Ty z grobu swoich ograniczeń i biegnij na spotkanie z Panem!
Dziękuję Drogi Jezu 🙏 

Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy». Zaraz ojciec chłopca zawołał: «Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!» Mk 9, 23-24

Człowiek, który chce zrozumieć siebie samego do końca – musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością,  ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. św. Jan Paweł II

Jakże ja kocham ten fragment! WSZYSTKO możliwe jest dla tego kto wierzy!

Zbyt często kwestionujemy lub podważamy Boże możliwości i moc sprawczą. Nawet dzisiaj kiedy modliłam się za pewnego człowieka usłyszałam, ale to nic nie da… a jednak dało! 🙂 bo Bóg naprawdę może WSZYSTKO, a nam wystarczy tylko, albo aż uwierzyć.

Więc nie ma co jojczeć nad sobą, nad swoimi problemami, niedomaganiami, czy przeciwnościami, tylko wołać nieustannie PANIE PRZYMNÓŻ MI WIARY!

To co jeszcze jest istotne w tej Ewangelii, a o czym często zapominamy czekając by cud nastąpił już, to “coś od siebie”. Pan Jezus wskazuje, być może rozczarowanym uczniom, którzy już przecież wcześniej widzieli cuda jakie Pan Bóg działał przez ich ręce, że czasem wiarę trzeba wesprzeć konkretnym umartwieniem i dłuższym zatrzymaniem się na modlitwie.

Doświadczyłam już niezwykle skutecznej mocy postu ( i wcale nie chodzi mi o utratę wagi, choć ten efekt uboczny bardzo mi pasuje 😉 ) kiedy w ubiegłym roku trwając przez kilkanaście dni w “poście Daniela”, Pan Bóg przemieniał i układał wiele trudnych spraw. Zdarza mi się też podejmować post i np. nowennę przez wstaw. jednego z moich ulubionych Świętych (a mam ich kilku) za sytuacje i osoby, które proszą mnie o modlitwę. I tutaj też mogę zaświadczyć o wielkiej skuteczności takiego działania. No i jeszcze oczywiście moja ukochana Nowenna Pompejańska 🙂

Trwajmy więc w bliskości z Panem i oczekujmy wielkich rzeczy, bo przecież Bóg to obiecał, pamiętając jednak, że każdy trud i poświęcenie ofiarowane w konkretnych intencjach ma wielką wartość w Bożych Oczach i może dopełnić to, czego być może brakuje naszej modlitwie.

Jezu, ufam Tobie! Panie, przymnóż mi wiary!

Rankiem (21.07.2018) zwróciła się do mnie znajoma, z prośbą o modlitwę za swojego 8 miesięcznego synka. Zdiagnozowano u niego zapalenie jelit. Dziecko bardzo cierpiało, nie chciało jeść, ani pić, no i kupka była z krwią. Trwało to jak zrozumiałam kilka tygodni… Wpisałam intencję w naszej diakonii modlitwy i polecaliśmy dziecko Bożemu Miłosierdziu.

W ciągu dnia na modlitwie różańcowej przyszło światło, aby pomodlić się za Maluszka przez telefon. Ok. godz 20 prowadziłam w modlitwie mamę chłopca, ja nad Soliną, a Oni gdzieś pod Krynicą. Poleciłam mamie położyć rękę na chorym brzuszku dziecka i modliłam się prostymi słowami, a Ona wszystko za mną powtarzała. Mama czuła, że coś się dzieje w Jego brzuszku, a ja czułam w swoim skurcze jelit… Pan Bóg zadziałał z wielką mocą!

Ok. 22 zapytałam jak się czuje maluszek, a mama mi mówi, że siedzą z mężem i płaczą, bo Bóg uzdrowił ich synka! Poprosiłam aby zmówili jeszcze Koronkę do Bożego Miłosierdzia dziękując za cud uzdrowienia, maluszek jeszcze pochlipywał przez sen. W niedzielę popołudniu znowu zapytałam o zdrowie chłopca. Otrzymałam odpowiedź, że dziecko jest zupełnie zdrowe – je, pije i robi normalną, zdrową kupkę. Wtedy ja się rozpłakałam … Bóg jest niesamowity! Działa jak chce i kiedy chce! Dla Niego nie ma znaczenie ani miejsce, ani czas, tylko szczera i ufna prośba.

Sobotniego wieczoru zostało uzdrowione nie tylko dziecko, ale i matka, która nosząc pod sercem kolejne dzieciątko była kłębkiem nerwów. To są Jej słowa – Pan Bóg po raz kolejny uzdrowił moją duszę.

Niedługo później zostały wykonane badania, które potwierdziły 100% uzdrowienie dziecka!
Niech będzie Bóg uwielbiony w tej Rodzinie, niech będzie uwielbiony w tym maleńkim chłopczyku, Jego siostrzyczce i Rodzicach!
Chwała Panu!

«Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!» Mk 4, 9

Sumienie jest dla każdego człowieka sprawą o zasadniczym znaczeniu. Jest ono jego wewnętrznym przewodnikiem i jest także sędzią jego czynów. św. Jan Paweł II

W pierwszym momencie wybrałam inny fragment z tej Ewangelii (11-12), ale po chwili stwierdziłam, że jednak jest on bardzo trudny i może być bardzo różnie interpretowany. A przecież Słowo ma przede wszystkim budować, motywować i ciągnąć ku Górze 🙂

Z uszami też nie jest lekko… Mam znajomą, która nie słyszy. Jakiś czas temu (chyba już ponad 1,5 roku) modliłam się za Nią na ulicy, pełna entuzjazmu, słuchając Bożego Słowa – liczyłam na cud. Jednak nic spektakularnego się nie wydarzyło… Nie widziałam Jej już bardzo długo, ale znowu Bóg stawia Ją na mojej drodze. Szukam odwagi w sobie, by jeszcze raz zaproponować modlitwę i w Imię Jezusa ogłosić Boże królestwo w Jej życiu 😇🙏 pewnie się zbiorę z Bożą łaską, bo wierzę, że może USŁYSZEĆ, że Dobra Nowina jest również dla Niej, w całej okazałości i pełni.

Sumienie jest trudnym głosem. Nie tylko dla tych co “słyszą”, ale też dla “zwykłych” śmiertelników, którym nie wszystko jest dane pojąć, nie dlatego że nie chcą, ale chyba nie zawsze mogą…

Różnie otrzymujemy i w żadnym wypadku nie możemy mierzyć tą samą miarą! Trochę mi zajęło, aby to przyswoić, bo chyba jeszcze nie zrozumieć… To trochę jak z lekami – niby takie same objawy, ale podłoże zupełnie inne – skonsultuj się z lekarzem, lub farmaceutą! Nic tu nie jest pewne…

To naprawdę jest trudne i wcale nie oczywiste! Tak wiele zależy od naszej współpracy… a wiadomo ile jest przeciwności, przeszkód i pokus…

Dobry Boże, słucham Twojego głosu! Proszę, pozwól usłyszeć, właściwie rozeznać, bez naciskania, wymuszania i presji, bez poczucia wyższości i swoich racji. Ucz słuchać i pozwól usłyszeć, ucz analizować i wyciągać Boże wnioski, naucz patrzeć Twoimi oczami i zawsze widzieć człowieka, a nie Jego obciążenie i niemoc! Zakorzeniaj i utwierdzaj to, czym obdarzasz, aby zasiew przynosił obfite i miłe Tobie owoce!

Ciernie niech zostaną na ostrężynie 😃 i innych kolczastych krzewach, nie dam się dalej zagłuszać! Pragnę przyjmować Twoje Słowo Panie i wydawać owoc na miarę Twych obietnic! Ufam Twojemu Słowu Jezu Chryste, mój Panie i Boże, mój Królu, mój Zbawco! Niech się dzieje jak zechcesz!!!