O co proszę? O łaskę radykalnych i jednoznacznych wyborów życiowych.

Wyobrażę sobie, że jak Nikodem przychodzę do Jezusa w nocy, aby zadać Mu najważniejsze pytania mojego życia. Jakie to są pytania? Czy potrafię o nich rozmawiać z Jezusem?

Jezus chce rozmawiać o mojej wierze. Od niej wiele zależy. Przede wszystkim chce, abym uwierzył, że Jego Ojciec tak bardzo mnie umiłował, że posłał mi Jego samego (w. 16). Jezus jest darem dla mnie. Ewangelia jest dla mnie. Jego śmierć jest dla mnie. Czy w to wierzę?

Jezus zapewnia mnie, że jeśli uwierzę w miłość Ojca i w Jego miłość, nie zginę (w. 16). Świadomość, że jestem do głębi kochany, wraca mi smak życia.

Zauważę, z jaką troską Jezus usiłuje mnie otworzyć na prawdę o Bogu, który nie chce mnie potępić. Pragnie mojego życia (w. 17). Zapytam o mój obraz Boga. Jakie przeczucie Boga noszę w sercu: kochającego, wrażliwego i zatroskanego Ojca, czy surowego Sędziego?

Jezus uświadamia mi, że moje życie zależy od tego, czy uwierzę Bogu? Albo wybieram Jezusa albo śmierć. Wybór jest jeden: między światłem i ciemnością (ww. 18-20).

Im bardziej żyję w prawdzie, tym bardziej żyję w świetle (w. 21). Jezus jest prawdą i nie pozwoli, abym gubił się w grzechu. Gdy oddalam się od Niego, narażam się na niejasności i gubię się w grzechu. Czy pamiętam sytuacje, w których osobiście doświadczyłem tej prawdy?

Jeśli zaczynam uciekać od światła i boję się odsłaniania moich uczynków, może to być znakiem, że wchodzę na drogę nieprawości. Jezus zaprasza mnie do życia w prawdzie. Będę częściej powtarzał dzisiaj modlitwę: „Jezu, pomóż mi zawsze chodzić w świetle Twojej prawdy”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O całkowitą uległość natchnieniom Ducha Świętego.

Zwrócę uwagę na Nikodema, który rozmawia z Jezusem. Jest nauczycielem ludu. Szczerze poszukuje prawdy. Ma wiele pytań, z którymi przychodzi do Jezusa.

Co mogę powiedzieć o moim poszukiwaniu prawdy? Czy czuję się odpowiedzialny za osoby, które Bóg mi powierzył, które wychowuję lub uczę? Do kogo przychodzę z najważniejszymi pytaniami życia?

Jezus wskazuje Nikodemowi na działanie Ducha Świętego w jego życiu (ww. 7-8). Tylko On może przemienić jego życie i uczynić je nowym. Trzeba jednak poddać się jego działaniu.

Co mogę powiedzieć o mojej osobistej więzi z Duchem Świętym? Czy wierzę w jego obecność w moim codziennym życiu? Czy jestem gotowy oddać mu we władanie całego siebie? Zwierzę się Jezusowi z moich pragnień i oporów.

Nikodem wyraźnie widzi, że – patrząc po ludzku – taka uległość Duchowi Świętemu jest niemożliwa do spełnienia. Usłyszę, jak bezradny pyta Jezusa: „Jakże się to może stać?” (w. 9).

Popatrzę na moje dotychczasowe życie. Spróbuję odnaleźć w nim chwile, w których doświadczyłem szczególnych natchnień i prowadzenia ze strony Ducha Świętego.

Zwierzę się Jezusowi z tych momentów, w których nie rozumiałem działania Ducha Świętego i nie potrafiłem zaufać Jego natchnieniom.

Jezus pokazuje mi na siebie – chce, abym Mu zaufał. Jeśli w Niego uwierzę, będę miał życie z Ducha. Wywyższony na krzyżu oddał tchnienie, abym mógł otrzymać na nowo Ducha (ww. 11-15). Częściej będę modlił się słowami: „Jezu, napełniaj mnie tchnieniem Twojego Ducha”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O łaskę wewnętrznej wolności w otwieraniu się na Boże wezwania.

Zbliżę się do Maryi i poproszę Ją, abym mógł razem z Nią medytować nad zwiastowaniem anioła, aby „zaprowadziła mnie” do miejsca, w którym usłyszała jego słowa.

Będę kontemplował życie młodej Maryi w Nazarecie. Zwrócę uwagę na moment, w którym „anioł wszedł do Niej” i usłyszała jego słowa (ww. 26-28). Pośród codziennej krzątaniny pozostaje wolna i wrażliwa na przychodzącego Boga.

Zaproszę Maryję do mojego domu, do spraw, w których najbardziej się gubię, z którymi sobie nie radzę, kiedy tracę pokój serca. Będę Ją prosił, aby nauczyła mnie wolności pośród codziennych napięć, aby wyprosiła mi łaskę wrażliwości na obecność Boga.

Skupię moje serce na przeżyciach Maryi. Poproszę Ją, aby mi w tym pomogła. Słowa posłańca budzą w Niej lęk. Nie rozumie ich (ww. 29-34). To, czego pragnie od Niej Bóg, zmienia Jej życiowe plany i przerasta Ją. Jednak nie zamyka się. Słucha do końca, pyta.

Przywołam na pamięć słowa Pisma Świętego, w których czułem się wzywany przez Boga do podjęcia życiowych wezwań. Jak na nie odpowiedziałem? Czy pozwoliłem Bogu „wejść” w moje życie z Jego planami? Do czego dzisiaj czuję się najbardziej wzywany przez Boga?

„Duch Święty zstąpi na Ciebie…” (w. 35). Wsłucham się razem z Maryją w tę obietnicę. Każde Boże wezwanie, które przekracza mnie po ludzku, kryje w sobie obietnicę spełnienia. Czy potrafię Mu zaufać, czy wierzę, że codziennie osłania mnie moc Najwyższego?

W szczerej rozmowie wyznam Jezusowi moje lęki przed całkowitym powierzeniem się Jego woli. Czego boję się najbardziej? Zaproszę Maryję do mojej modlitwy serca i razem z Nią będę powtarzał z wiarą: „Dla Boga nie ma nic niemożliwego” (w. 37).

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O niepojęte i niezgłębione Miłosierdzie Boże

Kto Cię godnie uwielbić i wysławić może

Największy przymiocie Boga Wszechmocnego

Tyś słodka nadzieja dla człowieka grzesznego (Dzienniczek, 951).

“Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa za grzechy nasze i świata całego; dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego” (Dzienniczek 476). Dla nas i świata całego… Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy. Dlatego dziś w tym sanktuarium, chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie miłosiernej miłości Boga, które tu zostało ogłoszone przez pośrednictwo św. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść “iskra, która przygotowuje świat na ostateczne Jego przyjście” (por. Dzienniczek, 1732).

Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!

(z homilii Jana Pawła II Kraków-Łagiewniki 17.08.2002)

O co proszę? O uwolnienie serca z życiowych wątpliwości i rozpalenie go wiarą w Jezusa.

Spróbuję znaleźć się pośród apostołów zamkniętych w Wieczerniku. Nie są pewni prawdy, że Jezus zmartwychwstał. Brak wiary i ufności wywołuje w nich lęk, a lęk prowadzi do zamykania się. Czego się lękam i obawiam w moim życiu? Spróbuję wzbudzić w sobie głęboką wiarę, że Jezus wie o wszystkich moich lękach.

Jezus przychodzi mimo zamkniętych drzwi i staje pośrodku zalęknionych apostołów. On jest zawsze pośrodku mojej kruchości. Mówi do mnie: „Pokój tobie”, by swoim pokojem leczyć moje lęki i otworzyć mnie na życie. Będę prosił o Ducha pokoju, aby leczył moje serce z paraliżujących mnie niepokojów.

Będę patrzył na zachowanie Tomasza, który pomimo świadectwa swoich braci apostołów nie wierzy, że Jezus żyje. Czy i ja nie zamykam się na świadectwo wiary, które przekazują mi moi bliscy? Czy nie zamykam się na wspólnotę wiary, w której żyję?

Tomasz chce osobiście doświadczyć żywego Jezusa. Jezus spełnia jego pragnienie „po ośmiu dniach”. On sam wybiera czas potrzebny do dojrzewania mojej wiary. Pragnie, abym przez osobiste doświadczenie Jego obecności mógł Go z miłością dotykać.

Czy jest we mnie pragnienie osobistego spotykania i doświadczania Boga? Czy szukam Go wytrwale i wiernie w osobistej modlitwie?

Będę gorąco prosił Jezusa, aby pozwolił mi doświadczyć, że On jest „mój”. W serdecznej modlitwie poproszę także, aby rzeczywiście stał się Panem mojego życia. Będę powtarzał za Tomaszem: „Pan mój i Bóg mój”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Dziś wielki dzień! Czerpmy ze Zdroju Miłosierdzia Bożego!

Zgodnie z życzeniem Pana Jezusa, święto Miłosierdzia Bożego ma być obchodzone w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, co wskazuje na ścisły związek pomiędzy wielkanocną tajemnicą Odkupienia, a tym świętem. Liturgia tego dnia najpełniej wychwala Boga w tajemnicy Jego miłosierdzia. Święto Miłosierdzia ma być nie tylko dniem szczególnej czci Boga w tej tajemnicy, ale także dniem łaski dla wszystkich ludzi, a szczególnie dla grzeszników. Pan Jezus związał bowiem z tym świętem wielkie obietnice. Największą z nich złączył z Komunią świętą, przyjętą w tym dniu – jest to obietnica “zupełnego odpuszczenia win i kar”, czyli takiej łaski, jaką otrzymujemy tylko w sakramencie chrztu świętego. Wielkość tego święta polega także na tym, że wszyscy, nawet ci, którzy dopiero w tym dniu się nawracają, mogą uprosić wszelkie łaski, jeśli one są zgodne z wolą Bożą.

Przygotowaniem do tego święta ma być nowenna, która polega na odmawianiu przez 9 dni, począwszy od Wielkiego Piątku koronki do Miłosierdzia Bożego.

Warunki uzyskania łaski odpustu zupełnego win i kar:

  • sakramentalna spowiedź (bądź bycie w stanie łaski uświęcającej),
  • Komunia święta,
  • modlitwa w intencjach Ojca Świętego
  • całkowita wolność od przywiązania do jakiegokolwiek grzechu
  • koronka do Miłosierdzia Bożego

O co proszę? O uzdrowienie serca z niewiary i radość z obecności Zmartwychwstałego.

Swoją medytację rozpocznę od żarliwego wołania do Ducha Świętego, aby rozpalił we mnie ogień silnej wiary. Abym uwierzył w każde słowo, które usłyszę; abym chłonął je jak tchnienie życia!

Zatrzymam się przy scenie, w której Jezus ukazuje się Magdalenie (w. 9). Była kobietą zniewoloną przez demony. Teraz jest tą, która pierwsza widzi Zmartwychwstałego. Jezus potrafi rozmiłować w sobie najbardziej zagubionych.

Czy wierzę, że Jezus pragnie ukazać się także mnie? Czy jest w mojej przeszłości coś, co przeszkadza mi spotkać Jezusa dzisiaj? Poproszę Magdalenę, aby razem ze mną modliła się o moje uzdrowienie wewnętrzne.

Zwrócę uwagę, że w całym tekście nieustannie wraca problem niewiary uczniów (ww. 10-14). Nie potrafią uwierzyć, że Jezus żyje. Jest coś, co zamyka ich serce na tę prawdę. Czy wierzę, że On żyje w mojej codzienności, szuka mnie, spotyka?

Razem z uczniami usiądę przy stole. Są pogrążeni w smutku (w. 10). Tęsknią za Jezusem, a nie potrafią się z Nim spotkać. Czy tęsknię za Jezusem? Próbuję się z Nim spotkać? Jak wygląda moja modlitwa, słuchanie Słowa, przeżywanie sakramentów?

Jezus nie zniechęca się niewiarą uczniów. Nie rezygnuje z nich. Chce ich odzyskać. Najpierw posyła im świadków (ww. 10-13), a potem objawia się sam (w. 14) i udziela im misji (w. 15). Jezus walczy o mnie, o moją wiarę, nigdy ze mnie nie rezygnuje!

Jezus wyrzuca uczniom brak wiary i „sklerozę serca” (w. 14). Trudne doświadczenia potrafią zamknąć mnie na znaki obecności Jezusa. Będę prosił Go dzisiaj: „Uzdrów oczy mojego serca, abym dostrzegał Cię na każdym kroku!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O łaskę trwania w obecności Zmartwychwstałego na co dzień.

Wyobrażę sobie siebie pośród apostołów łowiących ryby. Kilku brakuje (w. 2). Zobaczę ich zagubienie. Żyją w nich bolesne wspomnienia męki i śmierci Jezusa. Zostawili Go wtedy samego. Potrzebują zmartwychwstania…

Co mogę powiedzieć o moim przeżywaniu Wielkiej Nocy. Jak przeżyłem oczekiwanie na Zmartwychwstałego? Czy jest coś, co mi przeszkadza w wielkanocnej radości?

Będę przypatrywał się uczniom, jak trudzą się całą noc przy łowieniu ryb. Ich sieci są puste (w. 3). Pusta jest ich łódź: nie ma z Nimi Jezusa. Bez Niego nic im nie wychodzi. Zobaczę ich bezradność.

Przywołam na pamięć moje nieudane połowy, ciemne noce, kiedy nic mi nie wychodziło. Jak przeżywałem moje porażki? Czy pamiętam chwile bezradności, w których tęskniłem za Jezusem?

Wpatrzę się w Jezusa, który stoi na brzegu. Jest świt (w. 4). Będę kontemplował Jego spojrzenie i pokój. Wsłucham się w Jego słowa. Mówi do mnie osobiście: „Dziecko, czy masz coś do jedzenia?” (w. 5). Powiem Jezusowi o moich największych głodach i pragnieniach.

Zobaczę zdziwienie apostołów, sieć pełną ryb i Jana, który rozpoznaje Jezusa: „To jest Pan” (ww. 6-7). Będę nasycał się ich przeżyciami. Ich stan ducha się zmienia, gdy doświadczają żywej obecności Jezusa.

Rzucę się do wody jak Piotr. Pobiegnę do Jezusa. Czeka na mnie z posiłkiem (ww. 7-14). Wyznam Mu moją wiarę i miłość. Będę trwał w Jego obecności i powtarzał: „To jest Pan!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O uzdrowienie serca z przygnębienia i o radość bycia z Jezusem.

Przyłączę się do dwóch uczniów, którzy uchodzą z Jerozolimy do Emaus. Wsłucham się w ich smutek (ww. 13-14). Przygnębienie odbiera im jasne spojrzenie na życie. Wydaje im się, że wszystko skończyło się na Wielkim Piątku.

Przywołam sytuacje, w których ogarniał mnie silny smutek i przygnębienie. Jakie to były wydarzenia? Jak się wtedy zachowywałem? U kogo szukałem oparcia i pomocy?

Zwrócę uwagę na zachowanie Jezusa, który przyłącza się do nich w drodze (ww. 15-20). Będę kontemplował Jego podejście do uczniów. Zachęca ich, aby jeszcze raz rozważyli ostatnie wydarzenia w świetle Słowa.

Jezus codziennie „przyłącza” się do mnie na modlitwie – także do mojego smutku i strapienia. Jakie największe światło zrodziło we mnie Jego Słowo rozważane w ostatnich dniach?

„A myśmy się spodziewali…” (w. 21). Czy nie noszę w sercu jakiegoś zawodu wobec Bożych planów? Czy potrafię zawierzyć Mu to, czego nie rozumiem w moim życiu?

Jezus zwraca uwagę uczniom na ich chore serca (ww. 25-27). Pała w nich pragnienie spotkania Jezusa, ale ludzkie myślenie tłumi je i zamyka na Jego obecność. Będę prosił Jezusa, aby rozpalił moje serce Jego słowem i oczyścił je z gorzkich, złych myśli.

„Wszedł więc, aby zostać z nimi” (w. 29). Będę powtarzał z żarliwością serca: „Zostań ze mną i chroń moje serce przed niewiarą i smutkiem”!

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O dar zażyłej więzi z Jezusem zmartwychwstałym.

Będę usilnie wzywał Ducha Świętego, aby zaprowadził mnie przed pusty grób i razem z Magdaleną pozwolił mi przeżyć spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym.

Stanę blisko Magdaleny, która cała w bólu płacze przed grobem (w. 11). Wsłucham się w jej szloch. W ciszy będę trwał przy kobiecie, która opłakuje największą stratę swego życia.

Wsłucham się w rozmowę Magdaleny z aniołami (ww. 12-13). Zatrzymam się dłużej na jej słowach: „Zabrano Pana mego…”. Wczuję się w ton tych słów. Magdalena szuka umiłowanego Jezusa i jednocześnie czuje się bezradna.

Magdalena po raz drugi słyszy pytanie „Czemu płaczesz?” (w. 15). Nie rozpoznaje w pytającym Jezusa. Pochylona w bólu nie potrafi dostrzec Tego, którego szuka.

W czym najbardziej utożsamiam się z Magdaleną? Co mogę powiedzieć o moim kontakcie z żywym Jezusem w chwilach bólu z powodu przeżywanej straty?

Skupię mój wzrok na Magdalenie w chwili gdy słyszy swoje imię „Mario!” (w. 16). Zauważę, jak w jednym momencie zmienia się jej spojrzenie, jej twarz. Jezus pełnym miłości „Mario” wydobywa jej serce z grobu rozpaczy.

Czy przeżyłem takie spotkanie z Jezusem, które przywróciło mi życie? Czy pamiętam, jakimi słowami mnie wtedy dotknął? Czy żyją one we mnie nadal?

Będę kontemplował Jezusa żyjącego, który wstępuje do Ojca (w. 17). Zbliżę się do Niego jak Magdalena i z miłością będę powtarzał imię Jezusa, którym najchętniej Go nazywam: mój Zbawicielu, mój Panie, mój Mistrzu, mój Przyjacielu…

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)