„Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Łk 18, 13b

Człowieka trzeba mierzyć miarą serca. św. Jan Paweł II

Ostatnimi czasy coraz mocniej dostrzegam rozdźwięk pomiędzy ideałami, a rzeczywistością. Chociaż ten dysonans pewnie zawsze był, tylko teraz moja optyka zupełnie się zmieniła 😉

I broń Boże nie chodzi mi o jakiekolwiek porównania, czy zestawienia, bo przecież dana chwila, okazja, sytuacja zdarza się tylko raz, więc jakże można ją porównywać do podobnej (kłaniam się wszelkim statystykom 😉 )

Boża statystyka rządzi się innymi prawami. W oczach naszego Stwórcy każdy jest wyjątkiem, unikatem, indywidualnością.

Jeszcze niedawno myślałam – o chciałabym być taka jak ta, czy inna znana osoba, a teraz patrzę na świętych, i u nich szukam inspiracji, by jeszcze doskonalej pełnić Bożą wolę. Oczywiście, że ludzka ułomność i grzeszna natura zaciemniają postrzeganie, umniejszając te wspaniałe wzorce, jednak wytrwałe dążenie do świętości, pomimo upadków i ograniczeń jest skazane na sukces 🙂

Nie patrz więc dzisiaj jak bardzo grzeszy Twój bliźni. Nie pocieszaj się, że z Tobą nie jest aż tak źle, bo przecież mimo potknięć jakoś tam starasz się zaprzyjaźniać z Panem Bogiem, ale odważnie stań do walki o własną duszę, o własną wieczność!

Panie, staję przed Tobą w pokorze, ze skruszonym sercem, staję z pustymi rękoma i w zaciszu swojej izdebki biję się w pierś, czyniąc rachunek sumienia. Okaż mi Panie Swoje Miłosierdzie i ulituj się nade mną! Naucz mnie patrzeć Twoimi miłosiernymi oczami na każdego spotkanego człowieka.

Jezu, ufam Tobie!

Pięknej niedzieli 😍💒 ❤️+

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i zbliżenie

Łk 18, 9-14

Znalazłam w swoich zapiskach  🙂 📘

Modlitwa jest rozmową z Panem Bogiem. Rozmową o sobie, o swoich problemach i radościach. Nawet jeśli modlisz się za kogoś, to przecież polecasz Dobremu Bogu troski i sprawy tej osoby, prosząc o ulgę i zmiłowanie.

Jeśli jednak stając przed Panem porównujesz się do innych, a najlepiej jeszcze do tych, którzy według Ciebie mają sporo „za uszami” aby w ten sposób wybielić się i umniejszyć swój grzech, to cóż to za modlitwa? To zwyczajne wywlekanie czyichś „brudów”, by ukazać siebie w korzystnym świetle, by pokazać Bogu, a właściwie to raczej sobie (bo przecież Pan Bóg zna doskonale Twoje wnętrze, Twoje intencje i uczynki), że jestem lepszy.

Nie możesz wiedzieć co myśli i czuje drugi człowiek. To wie tylko Bóg! Chociaż widzisz i oceniasz ludzkie czyny, nie wiesz jakie dramaty rozgrywają się we wnętrzu człowieka, którego właśnie osądziłeś. Taką postawą nie tylko krzywdzisz innych, ale przede wszystkim obrażasz Boga. Z taką pyszną pokorą, brakiem poczucia własnej słabości i ułomności, zarozumiałością i pewnością kroczenia słuszną i pewną drogą, wypełniając przecież Boże nakazy, możesz odejść jednak nieusprawiedliwiony… Brak szczerości i autentyczności na modlitwie może uczynić z Ciebie faryzeusza…

Każdy z nas przychodzi przed Boże Oblicze z ogromnym bagażem codziennych trosk i obciążeń. Najlepiej zrzucić ten „balast” pod Krzyżem Chrystusa. Spojrzeć z pokorą, taką ufną, uczciwą i pełną miłości – wyznając swoją winę, przyznając się do swej grzeszności i małości, prosząc o miłosierdzie i łaskawość.

Pamiętaj, Boga nie oszukasz!
On zna Cię lepiej, niż Ty sam siebie. On jest Twoim Stwórcą, Początkiem i Końcem. Udawanie, przeinaczanie, czy fałszowanie zadusi w Tobie prawdziwą tożsamość Dziecka Bożego. Nigdy nie będziesz kimś innym, Ty jesteś sobą! I Ciebie (mnie), indywidualnie i imiennie osądzi Najwyższy Sędzia.

Boże, miej litość dla mnie grzesznika!

Czasem zastanawiam się, czy ktoś tutaj zagląda 🤔 … w komentarzach tylko spam…

Może pozostawisz jakiś ślad, abym ja też mogła umacniać swoją wiarę ✍️💪 A może masz jakieś pytania, albo potrzebujesz modlitwy 🙏

Pisz! Na pewno odpowiem 🙂

Dobrego, błogosławionego wieczoru 😍👼

Łk 13, 1-9

Jednym z największych problemów dzisiejszych czasów stało się chyba to, że grzech nam spowszedniał. I nie trzeba tu jakoś szczególnie się rozglądać, bo jesteśmy wręcz zalewani wynaturzeniem, które próbuje się tłumaczyć tolerancją, czy tzw. poprawnością polityczną. Wszyscy wokół popełniają mniejsze lub większe błędy, więc po co się starać, po co pracować nad sobą, po co podnosić poprzeczkę i wychodzić przed szereg?

Jezus mocno podkreśla, aby nie szukać winowajców, aby nie dystansować się od swoich grzechów, lecz naprawę i przemianę zacząć od siebie. Zachęca, aby odrzucić wszelkie pozory i zafałszowania w swoim życiu i stanąć w prawdzie o samym sobie, by nie porównywać się do nikogo (w celu umniejszenia, czy wybielenia swojej winy), lecz w prostocie, ze skruchą nazwać i wyznać swój grzech.

Prawda może zaboleć, może przeorać i przewalcować Twoje o sobie mniemanie – dlatego prawda nie jest dzisiaj popularna… Bez prawdy żyjesz iluzją, mistyfikacją, jakimś wyobrażeniem i chorym dążeniem, bo przecież mataczenie i wszelka niejasność jest domeną upadłego anioła. Bez prawdy zmierzasz ku śmierci! Grzech odbiera Ci godność, okrada z łaski, zabija tożsamość dziecka Bożego.

Duchu Święty, zapraszam Cię! Zapraszam i proszę, pokaż mi mój grzech. Wskaż, które miejsca szczególnie trzeba okopać, obłożyć „nawozem” Twojej łaski, zanurzyć w zdroju Bożego miłosierdzia i wykąpać w strumieniach wody żywej. Panie, tak bardzo pragnę wyjść z mroku moich obciążeń, nieszczerości, wszelkich niezdrowych fascynacji i pozorów, które odciągają mnie od Ciebie. Panie przymnóż mi wiary! Umocnij moją nadzieją i rozpal miłość ku Tobie i bliźnim!

„Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”.

Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków i ciągle na nowo się nawracać. św. Jan Paweł II

 Ileż było już tych ostatnich szans… Jakaż nieprawdopodobna jest Boża cierpliwość i wyrozumiałość..

A ja tak pochopnie wydaje wyroki… tak pochopnie oceniam, odbierając innym możliwość czerpania ze źródła miłosierdzia przez swoje bardzo ograniczone patrzenie i cząstkową wiedzę w konkretnym temacie. A czasem nawet niewiele wiem o człowieku, ale przecież inni mówią, że on jest taki i taki… Ileż w ten sposób mogłam skrzywdzić ludzi…nie zdołam pewnie ich przeprosić…

Jak dobrze Panie, że Ty w swym niezgłębionym miłosierdziu, dajesz mi łaskę spojrzenia na siebie Twoimi oczami, że dajesz mi zobaczyć w którym miejscu obumieram i obkładasz mnie balsamem Twojego Słowa i niegasnącej Miłości.

Dziękuję Kochany Tato, że mogę swoim codziennym, zwyczajnym życiem, wynagradzać Tobie za to, czego brakuje mojej miłości ku Tobie, za każde uchybienie i podcinanie korzeni innym, za każdy brak lojalności i obsychanie w wierze. Przepraszam Cię Tato… i dziękuję, że znowu mnie przytulasz i dajesz nowe siły!

Bądź uwielbiony mój Boże! Bądź uwielbiony Ojcze, Synu i Duchu!

Jakże jestem poruszona i wzruszona Twoją hojnością! Mam świadomość, że niczym na nią nie zasłużyłam… a Ty jednak dajesz bez miary… czymże się odpłacę?

Oto jestem! Poślij mnie! Niech się dzieje Twoja święta wola Panie 🙏

Obraz może zawierać: roślina, na zewnątrz i przyroda

Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika,
lecz pragnę, aby się nawrócił i miał życie. Ez 33, 11

Nie potrafi przebaczać innym, kto sam nie zaznał przebaczenia. św. Jan Paweł II

Wielka nadzieja ukryta jest w tych słowach! Dopóki żyjesz masz szansę coś zmienić, naprawić, wynagrodzić ❤️😇

Oczywiście, czasu się nie cofnie i pewnych spraw nie da się już odkręcić… ale codziennie piszesz nową historię i naprawdę od Ciebie zależy czy i jak podejmujesz współpracę z Bożą łaską tworząc, kształtując, doskonaląc i upiększając ten scenariusz.

Boża Miłość wylewa się obficie na każdego, kto pragnie Jej doświadczać. Rozlewa się po martwych zakamarkach Twojego serca i duszy, by ożywiać i błogosławić, by dawać nową jakość życia i nieustannie podtrzymywać i chronić, to co zachłanny nieprzyjaciel będzie próbował zagarnąć dla siebie. Nie lękaj się, bo Twój Bóg jest zawsze przy Tobie i nigdy Cię nie zawiedzie! Odważnie staw czoło demonom przeszłości i rozpraw się z nimi raz na zawsze!

Wspaniałego, zwycięskiego dnia 💪🙂❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Zatrzymywały mnie zupełne głupstwa, skończone marności, moje stare przyjaciółki. Chwytały mnie za szatę cielesną i szeptały: „Opuścisz nas? I od tej chwili już przenigdy nie będziemy z tobą? I od tej chwili już przenigdy nie będzie ci wolno tego czy tamtego?”… Co miały na myśli, Boże mój? Niechże Twoje miłosierdzie odwróci od sługi; Twego tę ohydę, tę hańbę, jaką mi raiły. Ale głosy te wydawały się już mniej niż w połowie tak głośne, jak były niegdyś… Lecz mówiło już drżącym głosem. Odsłaniała się już bowiem — ilekroć w tamtą drugą stronę spojrzałem — za tą granicą, którą lękałem się przekroczyć, szlachetna piękność umiarkowania, jaśniejąca radością niezbrukaną, skromnie przyzywająca mnie do siebie, abym wreszcie przyszedł, abym już dłużej się nie wahał. Wyciągała miłujące ramiona, aby mnie ogarnąć nimi i uścisnąć, a ręce jej były pełne dobrych przykładów, które mi ukazywała…: „Nie stać cię na to, na co było stać tych mężczyzn i te kobiety? A czyż oni w sobie samych znajdują siłę? O, nie, nie w sobie, lecz w Panu Bogu swoim! To przecież Pan Bóg ich obdarzył mną. Czemu na sobie samym się opierasz — i upadasz? Rzuć się ku Niemu! Nie obawiaj się — On się nie cofnie, abyś upadł. Rzuć się z całą ufnością, On przygarnie cię i uleczy”…

Takie to się kłębiły walki w moim sercu — nie o kogokolwiek innego, lecz o mnie samego, przeciwko mnie samemu. Alipiusz zaś, nie odstępując ode mnie, w milczeniu czekał na wynik tak niezwykłego boju. A skoro dociekliwa myśl zgarnęła z najskrytszych ostępów duszy całą moją nędzę i wyciągnęła ją na powierzchnię, przed oczy mego serca, wtedy się wreszcie zerwała we mnie burza, niosąc deszcz łez rzęsisty. Aby się wypłakać, podniosłem się i odszedłem od Alipiusza. A ja rzuciłem się gdzieś na ziemię, u stóp drzewa figowego. Już nie powstrzymywałem łez, które zaraz popłynęły z moich oczu strumieniem — ofiara, jaka Ty łaskawie przyjmujesz. I nie takimi wprawdzie słowami, ale w takiej myśli przemawiałem do Ciebie: „O Panie, czemu zwlekasz? Dokądże, Panie? Wciąż gniewać się będziesz? Zapomnij o dawnych nieprawościach naszych!” (Ps 6,4; 78,5) Czułem bowiem, że to one, te nieprawości, mnie więżą, więc krzyczałem z głębi niedoli: „Jak długo, jak długo jeszcze? Ciągle jutro i jutro?”

I nagle słyszę dziecięcy głos z sąsiedniego domu, nie wiem, czy chłopca, czy dziewczyny, jak co chwila powtarza śpiewnie taki refren: „Weź to, czytaj! Weź to, czytaj!” Ocknąłem się i w wielkim napięciu usiłowałem sobie przypomnieć, czy w jakimkolwiek rodzaju zabawy dzieci śpiewają taką piosenkę. Nie przychodziło mi do głowy, żebym to kiedyś przedtem słyszał. Zdusiwszy w sobie łkanie, podniosłem się z ziemi, znajdując tylko takie wytłumaczenie, że musi to być nakaz Boży, abym otworzył książkę i czytał ten rozdział, na który najpierw natrafię… Spiesznie więc wróciłem do tego miejsca, gdzie Alipiusz przez cały czas siedział. Pamiętałem, że zostawiłem tam, odchodząc, tom pism apostoła. Chwyciłem książkę, otworzyłem i czytałem w milczeniu słowa, na które najpierw padł mój wzrok: „…nie w ucztach i pijaństwie, nie w rozpuście i rozwiązłości, nie w zwadzie i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, a nie ulegajcie staraniom o ciało i jego pożądliwości” (Rz 13,13nn). Ani nie chciałem więcej czytać, ani nie było to potrzebne. Ledwie doczytałem tych słów, stało się tak, jakby do mego serca spłynęło strumieniem światło ufności, przed którym cała ciemność wątpienia natychmiast się rozproszyła.

Źródło: Wyznania, 8

Autor: Julianna z Norwich (1342 – po 1416), pustelnica angielska

Grzech jest najbardziej ciętym biczem, jaki może uderzyć każdą wybraną duszę. Kruszy każdego, mężczyznę czy kobietę, tak bardzo uniżając go we własnych oczach, że zdaje mu się nie zasługiwać na nic więcej niż upadek do piekła, aż do momentu, kiedy dotknięty Duchem Świętym, ogarnia go skrucha i widzi swoją gorycz zamieniającą się w ufność w miłosierdzie Boże. Wtedy jego rany zaczynają się zasklepiać, a jego dusza odżywa, jak tylko zwróci się w stronę życia świętego Kościoła. Duch Święty prowadzi go do spowiedzi, aby wyznać tam dobrowolnie swoje grzechy, bez osłonek i z całkowitą szczerością, ze smutkiem i wstydem za zbrukanie pięknego obrazu Boga. Otrzymuje pokutę od spowiednika za każdy grzech, jak jest ustanowione w świętym Kościele przez naukę Ducha Świętego. I taka pokora bardzo podoba się Bogu…

Nasz Pan zachowuje nas z wielką pieczołowitością, nawet kiedy zdaje się nam, że jesteśmy opuszczeni, odrzuceni ze względu na nasze grzechy i widzimy, że zasłużyliśmy na to. Pokora, którą nabywamy przez takie postępowanie, uszlachetnia nas w oczach Boga. Boża łaska wzbudza tak wielką skruchę, współczucie i prawdzie pragnienie Boga, że grzesznik, nagle uwolniony od grzechu i trudu, wznosi się aż do szczęśliwości, tak samo, jak święci.

Źródło: Objawienia o Bożej miłości, rozdz. 39 (© Evangelizo.org)

Gdy idziesz do sprawującego władzę ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie zaciągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Łk 12, 58

Na kryzys cywilizacji trzeba odpowiedzieć cywilizacją miłości, opartą na uniwersalnych wartościach pokoju, solidarności i wolności, które znajdują pełne urzeczywistnienie w Chrystusie . św. Jan Paweł II

A mnie się tutaj samo nasuwa “Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce. (…) Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie.” Ef 4, 26. 32

Do pojednania zawsze potrzebne są dwie wyciągnięte dłonie… Czy nie jest tak, że odmawiam komuś podania ręki, albo odtrącam dłoń, wyciągniętą, może już po raz kolejny w geście skruchy i dobrej woli?

Wiem jak to trudno… naprawdę wiem… i mam świadomość, że tylko dzięki Bożej łasce udało się poukładać te trudne sprawy i relacje.

Jakże człowiek bywa zaślepiony swoją racją, swoją krzywdą, swoimi wyobrażeniami, ideałami…

Dzięki Ci Boże, że ciągle masz dla mnie cierpliwość… że mogę być jeszcze w drodze i układać z pomocą Twojego Ducha, to co przez swoje kiepskie decyzje, niezdrowe ambicje i zwyczajną ludzką głupotę, pokręciłam w życiu. Dziękuję Tato, że mogę jeszcze być w drodze…

Obraz może zawierać: chmura, niebo, na zewnątrz i przyroda