Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą, mówi Pan, by cię ochraniać. Jr 1, 19

Człowiek jest powołany do odnoszenia zwycięstwa w Jezusie Chrystusie. św. Jan Paweł II

Wspominamy dziś męczeństwo św. Jana Chrzciciela. Niedawno pisałam kilka refleksji do tego Słowa (pewnie przypomnę komentarz). Dzisiaj bardziej porusza mnie Jeremiasz, ale jednak w kontekście tegoż męczeństwa.

Św. Jan Chrzciciel miał misję, zresztą jak każdy z nas 🙂 i był jej wierny do końca. Nie ugiął się przed widmem śmierci, nie zaparł się wyznawanych wartości, do końca trwał przy swoim – «Nie wolno ci mieć żony twego brata». I w sumie śmierć, która była konsekwencją tego trwania i wierności głoszonym prawdom, wprowadziła Go, niepokonanego do radości i chwały Nieba. Bo chociaż po ludzku śmierć oznacza koniec, dla chrześcijan to dopiero początek nowego życia.

Chociaż czasem wydaje Ci się, że wszystko się wokół wali i sypie, chociaż czujesz się nierozumiany i osamotniony w podążaniu swoją codzienną drogą krzyżową, wiedz, że nie idziesz sam. Pan Bóg ochrania i strzeże tych, którzy są wierni Jego prawu.

I choć może będą się śmiali, może wymownie stukali w czoło, a może wyzywali i próbowali zniszczyć, nie lękaj się! Sam Bóg jest Twoją obroną i tarczą! Bo tak obiecał i już!

Dla mnie to wielka radość uświadamiać sobie, że Pan Bóg jest moim Obrońcą, że jest przy mnie nieustannie i troszczy się o najdrobniejsze detale w moim życiu.

Po tym kilkudniowym upominaniu i “biadaniu” Jezusa, oczywiście wynikającym z niewyobrażalnej miłości, dobrze zatrzymać się i przytulić jak dziecko, do zawsze oczekujących i bezpiecznych ramion Ojca, Tatusia, Twierdzy i Warowni.

Dobry Boże, który znasz moje myśli i pragnienia serca, który widzisz moje starania, ale też moją ułomność i powierzchowność, miej miłosierdzie nade mną grzesznikiem!

Mk 6,17-29

Na naszych oczach w dzisiejszej Ewangelii rozgrywa się dramat.

Oto Jan Chrzciciel, ten bezkompromisowy, bogobojny, wychowany w niezwykle trudnych, pustelniczych warunkach ośmiela się upominać i piętnować grzech Heroda.

Nie wolno ci jej trzymać”- jaka odwaga i pewność tkwi w tym stwierdzeniu.

A prawda boli, prawda bywa niewygodna  i niemodna. Czasem wywołuje lęk, a czasem budzi agresję, zwłaszcza w tych, którzy zatracili poczucie wstydu i chcąc pomniejszyć swoją winę często naginają i mataczą sprzedając prawdę za „trzydzieści srebrników”, za luksusy i komfortowe życie, za uciechy cielesne, używki, hazard…

Jan Chrzciciel głosił prawdę. Nie oszczędzał nikogo kto nie chciał jej przyjąć. Nie zważając na konsekwencje mężnie bronił tego w co wierzył, bronił do końca – ponosząc najwyższą cenę za prawdę – stając się męczennikiem.

Jak widzimy – człowieka można skazać, można go nawet zabić, ale nie można zabić prawdy! Jezus nieustannie mówi do nas o prawdzie. „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” (J 14,6).

Ta prawda bywa trudna i wymagająca, czasami przykra, a nawet bolesna.

Pewnie czasem lepiej milczeć dla „świętego spokoju”, aby nie narazić się, nie wychylać przed szereg, skoro wielu tak żyje – to pewnie teraz już tak można. Dzisiaj niestety jest społeczne przyzwolenie na wiele negatywnych i gorszących postaw. Ale nam uczniom Chrystusa nie wolno milczeć!

Zastanów się chwilę nad swoim życiem. Czy potrafisz stanąć odważnie w obronie prawdy, w obronie wartości chrześcijańskich narażając się na niezrozumienie, szykany, czy ośmieszenie? Czy masz odwagę aby grzech nazywać grzechem, a nie „przypadkiem”, losem, czy „karmą”?

Stań w prawdzie i pokoju, byś później przed obliczem Pana nie czuł się jak zdrajca!

Jezu uczyń moje sumienie wrażliwym, abym zawsze trwała w prawdzie, abym o tę prawdę umiała walczyć i strzec jej bez względu na okoliczności.

Jezu ufam Tobie!

Autor: Lansperge Kartuz (1489-1539), zakonnik, teolog

Jan nie żył dla siebie samego i nie umarł tylko dla siebie. Iluż ludzi, obarczonych grzechami, nie nawróciło się przez przykład jego trudnego, surowego trybu życia? Jak wielu ludziom jego niezasłużona śmierć dodała odwagi do znoszenia cierpień? A my skąd mamy okazję do złożenia wiernego dziękczynienia Bogu, jeśli nie wspominając na świętego Jana, zabitego za sprawiedliwość, to znaczy, za Chrystusa?…

Tak, Jan Chrzciciel z całego serca poświęcił swoje życie dla miłości Chrystusa; wolał pogardzić rozkazami tyrana niż Boga. Ten przykład poucza nas, że nic nie powinno być cenniejsze niż wola Boża. Nie ma wielkiego pożytku z przypodobania się ludziom; czasami nawet przynosi to wielką szkodę… To dlatego, ze wszystkimi przyjaciółmi Bożymi, umierajmy dla naszych grzechów i poruszeń, depczmy naszą skorumpowaną miłość własną i czuwajmy, aby wzrastała w nas żarliwa miłość do Chrystusa.

Źródło: Kazanie na ścięcie św. Jana Chrzciciela (© Evangelizo.org)