«Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. (…) Kto może pojąć, niech pojmuje!» Mt 19, 8. 12b

Miłość nie oznacza emocjonalnego przemijania czy chwilowego oczarowania, ale wyraża wolę i odpowiedzialną decyzję związania się całkowicie „na dobre i na złe”. Jest darem z siebie samego drugiemu człowiekowi. św. Jan Paweł II

Bardzo porusza mnie w dzisiejszej Ewangelii mowa o zatwardziałości. Po raz kolejny Pan Jezus zwraca uwagę na wygodnictwo, na uciszanie i lekceważenie głosu sumienia, na omijanie i obchodzenie Bożych przykazań. To tak w wielkim skrócie 😉

Osobiście dla mnie to Słowo ma ogromną moc, szczególnie teraz, kiedy jeszcze świętujemy z mężem 25 rocznicę ślubu 😍 Powiem tak, było i jest trudno… małżeństwo to nie sielanka, motylki w brzuchu i takie tam 😉 I nawet nie chodzi o to, że nasze małżeństwo jest wyjątkowe ze względu na chorobę męża. W każdym związku trzeba iść na kompromisy, trzeba szukać WSPÓLNIE najlepszych dróg porozumienia i jedności. Trzeba rezygnować z siebie dla dobra drugiej osoby, dla dzieci, przez wzgląd na słowa przysięgi “Że cię nie opuszczę aż do śmierci”.

Nie chcę tutaj mędrkować i wrzucać wszystkich do “jednego wora” bo przecież każde małżeństwo ma inną drogę do świętości, a każdy z nas jest inny, wyjątkowy, charakterny 😉 Jednak wydaje mi się, że i we współczesnych związkach sakramentalnych jest mnóstwo ludzi o zatwardziałych sercach. Stąd też tyle rozwodów, starań o stwierdzenie nieważności. Tyle rozbitych małżeństw, które nie wytrzymały próby rozłąki wyjazdów “za chlebem”.

Teraz niestety wygodniej nie wiązać się świętym małżeństwem, żyć sobie jak mąż z żoną, ale bez Boga, bez Jego błogosławieństwa… tylko dokąd to zaprowadzi…

Na dobre i na złe – te 25 lat to naprawdę wiele dobrych, cudownych chwil, ale też wiele trudu i sytuacji, w których bez Bożego wsparcia można by polec i zrezygnować…

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. (1 Kor 13, 4-7)

Módlmy się dzisiaj o świętość naszych rodzin, o świętość mężów i żon, o zasłuchanie i umiejętność akceptacji naszych ułomności i ograniczeń. Módlmy się o prawdziwą miłość!

Autor: Mszał Rzymski

Panie, nasz Boże,
spójrz z dobrocią na tych nowożeńców
i racz obdarzyć ich swoim błogosławieństwem:
Niech będą zjednoczeni w tej samej miłości
i podążają w stronę tej samej świętości.
Niech cieszą się radością uczestnictwa w Twojej twórczej miłości
i razem wychowują dzieci.
Niech żyją w sprawiedliwości i miłości,
aby pokazać Twoje światło tym, którzy Cię szukają.
Niech ich ognisko domowe będzie otwarte na posługę światu
i odpowiedzą na apel braci.
Niech będą umocnieni przez ofiary i radości ich życia
i potrafią świadczyć o Ewangelii.
Niech żyją długo, bez nieszczęść ani chorób,
a praca obojga niech będzie błogosławiona.
Niech widzą, jak ich dzieci rosną w pokoju,
niech mają wsparcie szczęśliwej rodziny.
Wreszcie, niech dojdą z tymi, którzy ich poprzedzili
do Twojego przybytku, gdzie Twoja miłość nigdy nie ma końca.

N. i N., i wy, tutaj obecni,
niech Bóg wszechmogący was błogosławi,
Ojciec, Syn i Duch Święty.

Źródło: Obrzędy ślubne: uroczyste błogosławieństwo (tłum. Evangelizo.org)