Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Mt 4, 4b

Zbyt często ludzkie życie rozpoczyna się i kończy pozbawione radości i pozbawione nadziei. św. Jan Paweł II

Wyobrażam sobie zaskoczenie uczniów kiedy Pan Jezus łamał i podawał im chleb by nakarmili rzesze jakie za nimi szły. Zapewne też wielu co szli za Jezusem miało świadomość, że uczestniczą w czymś niezwykłym, bo skądże na pustkowiu nagle tyle jedzenia?

A my, czy zadziwiamy się Bożym działaniem, czy przechodzimy do porządku dziennego bez zachwytu i podziękowania za cuda i łaski jakich doświadczamy? Bardzo łatwo i wygodnie przyjąć postawę, że jako Bożym dzieciom WSZYSTKO nam się należy. Może i byłoby w tej logice trochę racji, ale to WSZYSTKO powinno działać w obie strony, a my chyba tylko chcielibyśmy brać, bo w sumie to cóż możemy dać wszechmocnemu, wszechwładnemu Bogu? I chyba można się tu troszkę pogubić… Oczywiście, że nic co jesteśmy w stanie ofiarować Bogu, niczego nie dołoży do Jego Majestatu, jednak nasza obojętność i postawa roszczeniowa wobec Pana Boga, niewątpliwie rani Jego Ojcowskie Serce…

Może spróbujmy jednak więcej dawać, bez kalkulowania i oczekiwania na pochwały i rewanże. Pan Bóg naprawdę troszczy się o detale i trzeba być totalnym ignorantem i ślepcem, by nie dostrzegać jak bardzo zabezpiecza nasz byt, jak troskliwie opiekuje się i strzeże nas we dnie i w nocy. Czy to mało? Czy trzeba manny z nieba, byśmy naprawdę uwierzyli w Jego pieczę, hojność i władzę?!

Pan Jezus uzdrawiał i karmił. Opatrywał rany ciał, serc i dusz. Pochylał się nad każdą biedą i niedostatkiem, a przecież wielu odwróciło się od Niego…

A ja, gdzie jestem? Czy tylko ciągle na coś liczę, czy daje tyle ile mogę w danym momencie i sytuacji, nawet gdyby zdawało się, że dla mnie nie starczy… no własnie, to się tylko zdaje 🙂 “A z tego, co pozostało, zebrano dwanaście pełnych koszy ułomków.”

Panie, naucz mnie dawać! Duchu Święty pokazuj mi jak jeszcze piękniej i doskonalej dzielić się każdym bogactwem jakie z Bożej hojności staje się moim udziałem!

Obfitego, błogosławionego dnia!

Autor: Św. Hilary (ok. 315-367), biskup Poitiers, doktor Kościoła

Wziąwszy pięć chlebów, Pan zwrócił swoje spojrzenie w stronę nieba, aby uczcić Tego, od którego pochodził Jego byt. Nie musiał spoglądać w stronę Ojca oczami ciała; chciał dać do zrozumienia obecnym, od kogo otrzymał moc dokonywania czynu o takiej mocy. Następnie dał chleby swoim uczniom. To nie przez rozmnożenie te pięć chlebów staje się wieloma. Kawałki następują po sobie, jakby były już pokrojone, wprowadzając w błąd łamiących. Materia kontynuuje swój rozwój…

Nie dziw się zatem, że płyną źródła, że są grona na szczepach winnych, że strumienie wina płyną z gron. Wszystkie zasoby ziemi rozprzestrzeniają się według niezmiennego, dorocznego rytmu. Takie rozmnożenie chlebów pochodzi od działania Stwórcy wszechświata. Zazwyczaj taki wzrost ma swoje granice; Stworzyciel zna prawa materii. W widzialnym stworzeniu dokonuje się niewidzialna praca. Tajemnica obecnego dzieła jest dziełem Pana tajemnic niebieskich. Moc Tego, który działa, przekracza naturę, a metoda tej Mocy wykracza poza zrozumienie faktu. Pozostaje jedynie podziw dla tej mocy.

Źródło: Komentarz do Ewangelii św. Mateusza 14,12 (© Evangelizo.org)