Mt 7, 21 – Nie każdy, który Mi mówi: “Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.

Jakże to Słowo skłania do refleksji. Jakże jest wymagające i proste zarazem.
Nie wystarczy trzymać się sztywno litery prawa, ale nade wszystko widzieć Boga w drugim człowieku. Niby takie to oczywiste, a jak trzeba coś więcej od siebie dać innym, to zaczyna się szemranie i ogólnie mówiąc niezadowolenie…
Miejmy oczy otwarte i wrażliwe na każdego spotkanego człowieka. Może komuś trzeba butelkę wody na tych upałach kupić. Niby niewiele…
Spieszymy się kochać ludzi 😍

Pozdrawiam już z domku 😊 
Zmęczona po podróży i znudzona odpoczywaniem 😂 czas wziąść się do konkretnej roboty 💪 
Pięknego dnia 🌞 

Autor: Legenda z Perugii (ok. 1311)

Od początku swego nawrócenia, błogosławiony Franciszek, będąc roztropny, pragnął, z pomocą Pana, umocnić trwale siebie, jak i swój dom, to znaczy, Zakon Braci mniejszych, na solidnej skale, jaką jest wielka pokora i wielkie ubóstwo Synów Bożych.

Na głębokiej pokorze: to dlatego od początku, kiedy liczba braci zaczęła się zwiększać, zalecił im pozostawać w hospicjach, aby służyć trędowatym. W tym momencie, kiedy przychodzili postulanci, pochodzenia szlachetnego lub plebejskiego, uprzedzano ich, że trzeba będzie służyć trędowatym i mieszkać w hospicjach.

Na wielkim ubóstwie: powiedział bowiem w swojej Regule, że bracia mają mieszkać w domach „jak cudzoziemcy i pielgrzymi i niczego nie mają pragnąć na ziemi”, jeśli nie świętego ubóstwa, dzięki któremu Pan ich nakarmi na tym świecie pożywieniem cielesnym i cnotami, dzięki czemu posiądą w przyszłym życiu przeznaczone dziedzictwo — niebo.

Także dla siebie Franciszek wybrał ten fundament doskonałej pokory i doskonałego ubóstwa: chociaż był wielką postacią w Kościele Bożym, z wolnego wyboru chciał przebywać w ostatnim rzędzie nie tylko w Kościele, ale także wśród braci.

Źródło: § 102 (© Evangelizo.org)