Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr, a także apostołowie.  Dz 5, 29

Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje!   J, 21, 17

Wierzę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie mógłbym nawet nazwać miłością. św. Jan Paweł II

Jak to jest ze słuchaniem u mnie? Czy aby nie bywa tak, że słucham tylko siebie, że tylko moje mądrości i pomysły są najlepsze? A może właśnie słucham innych, ale te autorytety są marnej jakości…

Żeby usłyszeć, trzeba słuchać, a żeby słuchać, należałoby skupić się na rozmówcy, na poruszanych kwestiach, na tym co jest naprawdę ważne, co jest kwintesencją i meritum tego konkretnego dialogu.

Zbyt wiele rozproszeń dookoła, za dużo hałasu, za dużo różnego rodzaju przewodników i speców od wszystkiego. Bardzo łatwo można się pogubić i zboczyć z właściwej drogi…

Może warto się zatrzymać na chwilę. Może warto przeanalizować czyim wpływom ulegam i czy te kontakty, relacje ciągną mnie ku Bożym sprawom, czy raczej spychają na margines, na ciemne i pogmatwane krańce świata.

Ile razy Pan Jezus musiałby mnie dzisiaj zapytać czy Go kocham? Czy potrafię bez wahania jak Piotr odpowiedzieć, “Ty wiesz Jezu, że Cię kocham”? A może powiem, tak kocham – ALE mam jeszcze tyle ważnych spraw, nie mam teraz czasu na okazywanie Ci miłości i spotykanie się z Tobą, może kiedyś, ale jeszcze nie teraz… może jak dzieci podrosną, może jak się domowe sprawy poukładają, może jak się lepiej poczuję, jak będę wypoczęta, jak będą bardziej sprzyjające okoliczności…

CÓŻ TO JEST ZA MIŁOŚĆ?!

Proszę Cię Drogi Boże, by moja miłość do Ciebie NIGDY nie wystygła, by żar miłości, który rozpaliłeś w moim sercu był nieustannie podsycany mocą Twojego Świętego Ducha. Bym zawsze stawiała Ciebie na pierwszym miejscu, pytając co się Tobie podoba i co jest Tobie miłe. Maryjo, Matko Pięknej Miłości, ucz mnie kochać czystą i bezwarunkową miłością.

Panie, Ty wiesz, że Cię KOCHAM!

Cudnej niedzieli 🌞😍

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604), papież, doktor Kościoła

Czyż morze nie symbolizuje obecnego świata, pełnego burzliwych fal problemów i wirów niestałej codzienności? A co oznacza stały ląd, jeśli nie długotrwały odpoczynek wieczny? Uczniowie łowią na jeziorze, ponieważ wciąż są zanurzeni w strumieniu życia śmiertelnego. Jednakże nasz Zbawiciel, po swoim zmartwychwstaniu staje na brzegu, gdyż przeszedł już od stanuułomnego ciała. Tak, jakby chciał posłużyć się tymi sprawami, aby nauczać swoich uczniów o tajemnicy zmartwychwstania, mówiąc im: „Nie ukazałem się wam już na morzu (Mt 14,25), gdyż nie ma mnie już z wami pośród burzliwych fal.”

Podobnie też w innym miejscu powiedział tym samym uczniom po swoim zmartwychwstaniu: „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami” (Łk 24,44). Nie powiedział tego dlatego, że nie było go z nimi – był tam w ciele i ukazał się im – ale…jego nieśmiertelne ciało wyprzedzało ich śmiertelne ciała. Mówił, że nie jest z nimi, będąc jednocześnie pośród nich. We fragmencie, który dziś odczytujemy, poprzez ukazanie się przekazuje im tę samą wiadomość – chociaż uczniowie będą dalej płynąć, ukaże się dopiero na brzegu.

Źródło: Homilie na Ewangelie, nr 24