Jezus rzekł do niego: «Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie». J 4, 48

Nie ma takiego pokolenia chrześcijan, takiego pokolenia ludzkości, z którym Chrystus nie dzieliłby się sobą. św. Jan Paweł II

Pan Bóg wie jak bardzo potrzebujemy znaków i cudów, aby nasza wiara była nieustannie budowana i umacniana. Dlatego posłał swojego Syna, Jezusa Chrystusa, najdoskonalszy i najmocniejszy Znak swojej miłości. Niestety wielu nie rozpoznało w Jezusie obiecanego znaku i wciąż oczekują na przyjście Mesjasza. No cóż… to jakby ich problem, nic nowego nie wymyślimy by ich przekonać…

Spróbujmy dzisiaj skupić się na odnajdywaniu Bożych znaków w swoim życiu. Może wydaje Ci się, że w Twoim życiu Pan Bóg nie działa, że zapomniał o Tobie, że jesteś skazany na ciągłe pasmo nieszczęść i porażek. Otóż nic bardziej mylnego 🙂 Weź no się ogarnij i rozejrzyj dobrze! Może nie doświadczyłeś żadnego spektakularnego cudu, bo nie było jeszcze takiej potrzeby. A może przez ograniczenia naszej ludzkiej natury i te “klapki” na oczach, o których często się mówi, nie umiesz właściwie postrzegać. Albo zwyczajnie nie chcesz dostrzegać znaków Bożej miłości, bo burzą Twój doskonale zaplanowany i wykreowany świat…

Aż strach pomyśleć, co rzeczywiście by było, gdyby Pan Bóg przestał troszczyć się o każdego z nas indywidualnie…

Prośmy dzisiaj Dobrego Boga, wspólnie, jedni za drugich, byśmy pouczeni mądrością, oświeceni światłem i napełnieni mocą Jego Świętego Ducha, mogli właściwie odnajdywać, odczytywać i żyć na co dzień miłosierną miłością, która nieustannie wylewa się z Najświętszego Serca Jezusa Chrystusa. Abyśmy stając nawet w sytuacjach po ludzku beznadziejnych, obmyci Najdroższą Krwią Pańską, odkrywali nowe pokłady siły i energii, odnajdywali ŻYCIE, które ukryte jest w Chrystusowych Ranach. Prośmy Maryję, Przenajświętszą Matkę naszego Pana, aby wstawiała się za nami i pomagała nam wytrwać w trudnej wędrówce ku świętości 🙏

Bądźmy dla siebie znakiem Bożej miłości!

Cudownego, błogosławionego dnia 💞😍

Autor: Św. Anastazy z Antiochii, mnich i patriarcha Antiochii od 549 do 570 i 593 do 599

“Chrystus umarł i powrócił do życia, aby stać się Panem żywych i umarłych” (Rz 14,9). Ale “Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych” (Łk 20,38). Zmarli przeto, nad którymi rozciąga swą władzę Zmartwychwstały, nie są już dłużej zmarłymi, ale żyjącymi. Po to bowiem panuje nad nimi Życie, aby nie lękając się dłużej śmierci, żyli podobnie jak “Chrystus, który powstawszy z martwych już więcej nie umiera” (Rz 6,39). Tak więc wskrzeszeni i wybawieni od zepsucia nie doznają już więcej śmierci, ale staną się uczestnikami zmartwychwstania Chrystusa, jak i On sam był uczestnikiem ich śmierci. Zstąpił bowiem na ziemię, w okowach pozostającą od wieków, nie dla czego innego, ale po to, “aby bramy spiżowe wyłamać i skruszyć żelazne pęta” (Ps 106,16), aby życie nasze wyprowadzić ze stanu skażenia ku sobie, zamiast niewoli obdarowując wolnością.

Jeżeli wszakże w tym dziele zbawczym nie widać jeszcze wykończenia — ludzie bowiem nadal umierają i w proch rozsypują się ich ciała — niechaj nie stanie się to przenigdy powodem niewiary. Zadatek bowiem wszystkich obiecanych dóbr otrzymaliśmy już w Tym, który jest Pierworodnym pośród nas. Przez Niego zostaliśmy wyniesieni ku niebu i zasiadamy z Tym, który nas zabrał ze sobą na wysokości, jak to święty Paweł na jednym miejscu powiada: “Wskrzesił nas wraz z Nim i posadził na niebiosach w Chrystusie Jezusie” (Ef 2,6).

Źródło: Homilia 5, o Zmartwychwstaniu Chrystusa, 6-9 (© Evangelizo.org)