Łk 5,27-32

Jezus widzi Cię jak Lewiego, przy Twoich codziennych zajęciach. Spotyka Cię, kiedy może nie jesteś szczególnie zachwycony tym, co robisz i w jakim miejscu swojego życia jesteś, albo kiedy praca stała się Twoim bożkiem i ucieczką od rzeczywistości. Dziś właśnie do Ciebie Jezus zwraca się: „Pójdź za Mną”, ogarnij się, zrób coś ze swoim życiem!

Tylko On dostrzega Twój niepokój, nerwowość, bezradność, frustrację, a może nawet wstyd. Widzi Twój wysiłek, który, mimo wielkiej rzetelności i kompetencji, nie jest doceniany. Widzi Twoje niewykorzystane zdolności. Widzi też pasję, która, dobrze ukierunkowana, może przysporzyć chwały Jego Imieniu i stać się potężnym narzędziem w budowaniu Bożego królestwa na ziemi.

Bóg chce, abyś radykalnie zmienił swoje życie, abyś przewartościował je i skupił się na tym, co naprawdę istotne, ważne, co przyczyni się do Twojego zbawienia i pomoże innym odnaleźć drogę do Niego.

Zaproś Jezusa do swojego domu, zaproś do swojego serca. Jemu nie przeszkadza, że tam jeszcze nie ma (i może nigdy nie będzie) idealnego, sterylnego porządku. Pozwól, aby Twoi znajomi, dzięki Twojej nowej relacji z Panem Bogiem i z Jego Świętym Duchem, też mieli szansę poznać, zachwycić się, zaprzyjaźnić i pokochać Jezusa. Zapewne nie wszystkim spodoba się Twoja zażyłość z Trójjedynym Bogiem, może nawet nazwą Cię szalonym, a może będą wciąż widzieć w Tobie Lewiego, lecz Ty przecież już jesteś Mateuszem!

Dla Pana Boga jesteś ważny, jesteś najważniejszy i kocha Cię bez względu na oceny i osądy innych. On widzi to, co zakryte dla ludzkich oczu. On widzi Twoje wnętrze, zna intencje i starania. Jesteś Jego dzieckiem, jesteś dzieckiem Boga. Jakże mógłby Cię odtrącić albo porzucić?

Mój Boże, Tatusiu, staję przed Tobą z całą swoją nędzą i obciążeniem, z całą swoją niedoskonałością i grzesznością. Chcę pójść za Tobą, tylko czy potrafię…? Uzdolnij mnie Panie do tego, co chcesz zdziałać we mnie i przeze mnie.

Jezu, ufam Tobie!

Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Iz 58, 9b-10

Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności, jakie panują w naszych sercach. św. Jan Paweł II

Jeśli… a jeśli nie? Jeśli ciągle boisz się podjąć ważne decyzje, jeśli ciągle tkwisz w starych układach, w może nawet niezbyt wygodnych, ale przecież już oswojonych i jakoś tam zaakceptowanych przez otoczenie relacjach, to właśnie to JEŚLI jest do Ciebie!

Naprawdę tak niewiele trzeba, by pozwolić Bożemu Duchowi na nowo odnaleźć i rozbudzić w sobie tożsamość dziecka Bożego. Wystarczy decyzja woli – tak Panie, chcę abyś mnie przemieniał, abyś rozświetlał mroki i ciemne chmury, które przeinaczają i wypaczają mi prawdziwy obraz Pana Boga, które okłamują i odciągają od tego, co rzeczywiście jest ważne i wartościowe. Tak Panie, chcę widzieć Twą światłość, chcę byś pouczał mnie, prowadził, ożywiał, bym nieustannie mogła czerpać ze zdroju Twego niewyczerpalnego miłosierdzia i łaski, by Twoje Prawo było moją radością, a nie przykrym nakazem ograniczającym moją wolność.

Drogi Boże, przez Święte Imię Twojego Syna Jezusa Chrystusa, z pomocą Twojego Ducha Ożywiciela, zostawiam “starego człowieka” w komorze celnej i idę za Tobą, rozpoczynając nowy etap, nowy rozdział, nową historię swojego życia, do której Ty sam stworzyłeś przed wiekami idealny scenariusz. Niech dobro, które we mnie tchnąłeś procentuje, owocuje i wydaje miłe Tobie i użyteczne dla świata plony. Najświętsza Panienko czuwaj nade mną, mój Stróżu Aniele strzeż mnie i trzymaj za rękę, prowadząc tylko ku dobremu, dla chwały mojego Boga, i ku wiecznej radości w niebie!

Autor: Św. Rafał Arnáiz Barón (1911-1938), trapista hiszpański

Są dni, kiedy samoloty przecinają niebo z zawrotną prędkością, przelatując nad klasztorem. Hałas ich silników przeraża małe ptaszki, które mają gniazda w cyprysach przy naszym cmentarzu. Na wprost klasztoru biegnie droga asfaltowa, przecinająca pola, którą przejeżdżają nieustannie ciężarówki i samochody turystyczne, których nie interesuje widok klasztoru. Jedna z głównych linii kolejowych Hiszpanii także przecina ziemie klasztoru… Mówi się, że to wszystko, to wolność… Ale człowiek, który rozważa to wszystko, zobaczy, że świat się myli pośrodku tego, co nazywa wolnością…

Gdzie się zatem znajduje wolność? Jest w sercu człowieka, który kocha tylko Boga. Jest w człowieku, którego dusza nie jest przywiązana ani do ducha, ani do materii, ale jedynie do Boga. Jest w tej duszy, która nie jest poddana egoistycznemu “ja”; jest w duszy, która wznosi się ponad własne myśli, uczucia, własne cierpienia i radości. Wolność jest w tej duszy, której jedyną racją egzystencji jest Bóg, której życie jest Bogiem i niczym więcej niż Bogiem.

Duch ludzki jest mały, zredukowany, jest poddany tysiącom zmian, wzlotom i upadkom, depresjom, rozczarowaniom itp., a ciało jest takie słabe. Wolność jest zatem w Bogu. Można powiedzieć o duszy, która przechodzi naprawdę ponad wszystkim i pokłada swoje życie w Nim, że cieszy się wolnością, w miarę możliwości dla tego, który jest jeszcze na tym świecie.

Źródło: Pisma duchowe, 15/12/1936 (© Evangelizo.org)