W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. 2Kor 5, 21

„Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Łk 15, 21b

Bóg, okazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie. św. Jan Paweł II

Do znudzenia przewija się ten temat nawrócenia 😉 A że niby jest źle jak jest?

Pewnie już sobie wszystko poukładałeś. Życie zaplanowane, może nawet z drobnymi szczegółami, a może tylko z grubsza. Tylko czy jest tam miejsce dla Pana Boga? A jeśli tak, to czy tylko godzinka w niedzielę i ewentualnie od święta?

Pan Bóg chce się cieszyć Tobą na co dzień, nieustannie, o każdej porze dnia i nocy. Nie wyrzucaj Go ze swojego życia. Nie ograniczaj i nie marginalizuj Jego roli w swoim życiu. Bo chociaż może jest dobrze, jak jest 🙂 to uwierz mi, że może być zdecydowanie lepiej😍 i to za darmo!

Bardzo mi smutno, kiedy patrzę jak kochane osoby szamoczą się w swoich ograniczeniach, uzależnieniach, związkach… Nie chcą uwierzyć, że Pan Bóg wybacza, że ciągle daje nową szansę, że wciąż wyczekuje z otwartymi ramionami, by przytulić i ucieszyć się z powrotu.

Jak dobrze, ze nasz Bóg jest cierpliwy i nie męczy się przebaczaniem 😍

Postaraj się dzisiaj, w ten cudny Dzień Pański spojrzeć miłosiernymi oczami Ojca na siebie i swoich bliskich. Szczególnie na tych, którzy oddalili się od Pana Boga, którzy oddalili się od Ciebie… Może to będzie dzień cudów. Może to będzie dzień powrotu do Ojca i do bliźniego. Może właśnie dziś Pan Bóg w swej wielkie hojności i miłosierdziu, po raz kolejny pokaże Ci jak kochać siebie i drugiego człowieka, który przez grzech zawiódł i zburzył coś, co budowaliście latami. Ucz się wybaczać, chciej wybaczać. To trudna sztuka, ale bardzo uwalnia i oczyszcza serce.

Jezu cichy i Serca pokornego, uczyń serce moje według Serca Twego!

Ps. Polecam też powrót do komentarzy sprzed tygodnia (23.03). Taka obfitość Słowa na niedzielę 😉

Błogosławionej niedzieli. Pozdrawiam ❤️+

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

O ile zachowanie młodszego syna nie podoba się nam, o tyle bardziej przeraża nas jego odejście. Nie oddalajmy się nigdy od takiego ojca! Jedno spojrzenie ojca oddala grzechy, odsuwa winę, wyklucza wszelkie pokusy. Ale jeśli odejdziemy, jeśli roztrwonimy cały majątek ojca, żyjąc rozrzutnie, jeśli popełnimy błędy i dopuścimy się występków, jeśli wpadniemy w przepaść niegodziwości i całkowicie upadniemy, podnieśmy się ten kolejny raz i powróćmy do tak dobrego ojca, jak nas do tego zachęca ewangeliczny przykład.

“A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go.” Dlatego pytam: gdzie miejsce na rozpacz? Jaki powód wymówki? Jakież błędne rozumowanie prowadzące do strachu? Może nawet mniej się boimy spotkania z ojcem, co swoich upadków i wstydu. Może bardziej wierzymy, że ojciec wyciąga ręce, bo pragnie odzyskać, a nie dlatego, że chce przygarnąć, aby przebaczyć, gdyż on przyciąga ręką swoje dziecko, bierze je do swego serca, obejmuje ramionami. Jednakże taka myśl, która niszczy życie, która sprzeciwia się naszemu zbawieniu, jest całkowicie pokonana dalszymi słowami: “Lecz ojciec rzekł do swoich sług: “Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. Po usłyszeniu tego, czy możemy się jeszcze ociągać? Na co czekać z decyzją, by wrócić do ojca?

Źródło: Kazanie o Przebaczeniu, 2, 3

Łk 18,9-14

Modlitwa jest rozmową z Panem Bogiem. Rozmową o sobie, o swoich problemach i radościach. Nawet jeśli modlisz się za kogoś, to przecież polecasz Dobremu Bogu troski i sprawy tej osoby, prosząc o ulgę i zmiłowanie. Jeśli jednak stając przed Panem porównujesz się do innych, a zwłaszcza do tych, którzy według Ciebie mają sporo „za uszami”, aby w ten sposób wybielić się i umniejszyć swój grzech, to cóż to za modlitwa? To zwyczajne wywlekanie czyichś „brudów”, by ukazać siebie w korzystnym świetle, by pokazać Bogu, a raczej sobie (bo przecież Pan Bóg zna doskonale Twoje wnętrze, Twoje intencje i uczynki), że jestem lepszy. Nie możesz wiedzieć, co myśli i czuje drugi człowiek. To wie tylko Bóg! Chociaż widzisz i oceniasz ludzkie czyny, nie wiesz, jakie dramaty rozgrywają się we wnętrzu człowieka, którego właśnie osądziłeś. Taką postawą nie tylko krzywdzisz innych, ale przede wszystkim obrażasz Boga. Z taką pyszną pokorą, brakiem poczucia własnej słabości i ułomności, zarozumiałością i przekonaniem o kroczeniu słuszną drogą, bo przecież wypełniasz Boże nakazy, możesz odejść jednak nieusprawiedliwiony… Brak szczerości i autentyczności na modlitwie mogą uczynić z Ciebie faryzeusza…

Każdy z nas przychodzi przed Boże Oblicze z ogromnym bagażem codziennych trosk i obciążeń. Najlepiej zrzucić ten „balast” pod Krzyżem Chrystusa. Spojrzeć z pokorą – taką ufną, uczciwą i pełną miłości, wyznając swoją winę, przyznając się do swej grzeszności i małości, prosząc o miłosierdzie i łaskawość.

Pamiętaj, Boga nie oszukasz!

On zna Cię lepiej niż Ty sam siebie. On jest Twoim Stwórcą, Początkiem i Końcem. Udawanie, przeinaczanie czy fałszowanie zadusi w Tobie prawdziwą tożsamość Dziecka Bożego. Nigdy nie będziesz kimś innym, Ty jesteś sobą! I Ciebie (mnie), indywidualnie i imiennie osądzi Najwyższy Sędzia.

Boże, miej litość dla mnie grzesznika!

Dobrego dnia , przeżytego w szczerości wobec siebie i innych 😍

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń. Oz 6, 6

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony. Łk 18, 14b

Nie lękajcie się być świętymi! Uczyńcie kończący się wiek i nowe tysiąclecie erą ludzi świętych! św. Jan Paweł II

No cóż, świętość dzisiaj zdecydowanie nie jest popularna, a raczej piętnowana i wyszydzana. Dzisiaj promuje się siłę, atrakcyjność i różnego rodzaju inność (że tak to delikatnie określę 😉 ). Nie chcę nikomu dokuczyć ani ubliżyć, a tym bardziej odbierać prawa do świętości.

Trzeba by jednak zastanowić się komu, po co i jak służymy. Co nami kieruje i w jaki sposób realizujemy swoje powołanie, bądź zwyczajnie – jak żyjemy na co dzień.

Jak już kiedyś pisałam nie chodzi o wydzieleniu przestrzeni i czasu dla Pana Boga od-do, bo przecież służba i gotowość świadczenia o Bożej miłości powinna być stylem życia każdego chrześcijanina. A prawdziwa miłość nie boi się ryzyka, nie lęka się, że nie dośpi, nie doje. Prawdziwa, szczera, czysta miłość, zaryzykuje nawet ośmieszenie, czy odsunięcie, by wytrwać w wierności temu, co wyznaje. A nie jak chorągiewka na wietrze, gdzie dmuchnie, to się zahaczy i dostosuje jak kameleon do otoczenia.

Chcesz naprawdę poznać Pana Boga, w Trójcy Jedynego, Ojca i Syna, i Ducha Świętego?

Idź, kochaj swoich bliskich, odnajduj w ich twarzach umęczoną twarz Jezusa Chrystusa. Pielęgnuj i troszcz się – ofiarnie, jak Maryja o swojego Syna. Pomagaj w trudzie dnia codziennego, chociaż może się to wydawać ponad siły, lub czas nie będzie zbyt dogodny – jak Cyrenejczyk, czy Weronika w drodze na Golgotę…

Na tak wiele sposobów możesz okazać miłość swojemu Bogu. Nie trzeba wyszukanych modlitw, ani ponadludzkich wyrzeczeń. Wystarczy czyste serce i proste słowa skierowane z miłością, ale też świadomością swojej małości i grzeszności. I pamiętaj, że sam grzech nie jest jeszcze największą porażką, choć oczywiście rani Pana Boga, pozostawiając plamy na ludzkiej duszy i konkretne konsekwencje. Prawdziwym dramatem jest trwanie w grzechu i odrzucanie miłosiernej Bożej miłości, ograbianie się i zamykanie serca, duszy i umysłu na niewysłowione szczęście, jakie daje oczyszczenie i błogosławieństwo: “Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I JA ODPUSZCZAM TOBIE GRZECHY W IMIĘ OJCA I SYNA, + I DUCHA ŚWIĘTEGO.”

To wielka radość dla Pana Boga, kiedy może na nowo Cię przytulić, chociaż On cały czas mógł, tylko Ty nie chciałeś… To wielka radość dla całego Nieba i Najświętszej Dziewicy Maryi, kiedy dzieci dane Jej pod opiekę, pod Krzyżem na Golgocie powracają do Jej Syna i odbudowują mocno zakurzone relacje.

MIŁOŚĆ cierpliwa jest, łaskawa jest i WSZYSTKO przetrzyma. Taki jest nasz Bóg!

Autor: Św. Jan Klimak (ok 575- 650), mnich z Góry Synaj

Niech materiał twojej modlitwy będzie jednego koloru. Celnik i marnotrawny syn pojednali się z Bogiem jednym słowem. Kiedy modlisz się, nie szukaj skomplikowanych słów, ponieważ zwykłe jąkanie się dzieci często dotykało ich Ojca w niebie. Nie staraj się mówić wiele, kiedy się modlisz, bo twój duch skupia się na szukaniu słów. Jedno słowo celnika ukoiło Boga i jeden okrzyk wiary zbawił łotra. Wielomówstwo w modlitwie rozprasza często umysł i napełnia go obrazami, podczas gdy powtarzanie tego samego słowa pomaga w skupieniu. Jeśli jedno słowo twojej modlitwy napełnia cię słodyczą lub skruchą, to zostań przy nim, ponieważ wtedy anioł stróż jest przy tobie, modląc się z tobą.

Proś w zmartwieniu, szukaj w posłuszeństwie i pukaj cierpliwie. Ponieważ kto prosi, ten dostaje; kto szuka, znajduje, a kto puka, temu otworzą.

Kto nieustannie trzyma kij modlitwy, ten się nie podda. A nawet jeśli upadnie, to nie na zawsze. Ponieważ modlitwa jest pobożną tyranią wymierzoną w Boga.

(Odniesienia biblijne: Łk 18, 13; Łk 15, 21; Łk 23, 42; Łk 11, 9-10).

Źródło: O powściągliwości w modlitwie (© Evangelizo.org)

Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pańskie są proste; kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy. Oz 14, 10

Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem.  Mk 12, 29b

Na wiele sposobów usiłuje się zagłuszyć głos Boga w ludzkich sercach, a Jego samego uczynić “wielkim nieobecnym” w kulturze i społecznej świadomości narodów. św. Jan Paweł II

Chyba ciągle zbyt mocno skupiamy się na zmysłowym pojmowaniu świata. Emocje towarzyszą nam w każdej przestrzeni życia, czy to w domu, w pracy, w szkole. Byle błahostka potrafi człowieka wybić z właściwych, Bożych torów, że już nie wspomnę o przesolonej zupie 😉

Strasznie sobie komplikujemy życie. Stawiamy wymagania, mając wielkie oczekiwania w związku z nimi, a często nie rozmawiamy, nawet nie próbujemy wspólnymi siłami (człowiek-człowiek-Bóg) dojść do jakichś sensownych kompromisów. Niestety zbyt często nie słuchamy siebie nawzajem. Dopiero kiedy przychodzi jakieś wielkie załamanie, jakiś potężny kryzys, uzmysławiamy sobie, że przecież docierały już nieme krzyki rozpaczy, które jednak wszechobecny hałas i pęd życia zagłuszył i zepchnął na dalszy plan. A potem przychodzi płakać nad rozlanym mlekiem i załamywać ręce – no jakże to mogło się wydarzyć, taka porządna, z dobrego domu… I dalejże dokopać, ponabijać się, poniżyć jeszcze bardziej, albo o zgrozo – ja wiedziałem, że tak będzie! Ciebie to już nic dobrego nie spotka, nic z Ciebie nie będzie!

Jeśli ktoś tak Ci mówi, jeśli ktoś tak z Tobą postępuje, to to raczej nie jest Boży człowiek. Odetnij się od takich słów i nie pozwól więcej sobą pomiatać. Hm… jasne, dobrze się mówi, ale jak to zrobić w praktyce? Pewnie wiele jest recept, psychologicznych analiz, jednak wszystko sprowadza się do prawa miłości, do pragnienia miłości i ciągłej tęsknoty by czuć się potrzebnym i kochanym.

Pomyśl dzisiaj jak bardzo krzywdzisz Pana Boga swoim brakiem miłości, swoim ociąganiem się, opieszałością, ciągłą pretensjonalnością i wymaganiami. Pomyśl, jak często stawiasz się na miejscu Pana Boga, jednocześnie zabraniając Jemu dostępu do siebie. Jak często zamykasz się na zbawczą moc Jego Bożego Ducha, a oczekujesz nie wiadomo czego, bo przecież Ci się należy… A co należy się Twojemu Bogu?!

Wróć do korzeni. Wróć do początku. Postaraj się wyciszyć i słuchaj co Pan Bóg do Ciebie mówi. Zostaw wszystkie “ALE”, wszystkie wczoraj i jutro. Słuchaj DZISIAJ, TERAZ.

“Mów Panie, bo sługa Twój słucha”.

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Historia miłości między Bogiem a człowiekiem polega właśnie na fakcie, że ta wspólnota woli wzrasta w jedności myśli i uczuć, i w ten sposób nasza wola i wola Boga stają się coraz bardziej zbieżne: wola Boża przestaje być dla mnie obcą wolą, którą narzucają mi z zewnątrz przykazania, ale staje się moją własną wolą, która wychodzi z fundamentalnego doświadczenia tego, że w rzeczywistości Bóg jest mi bardziej bliski niż ja sam (św. Augustyn). W konsekwencji wzrasta nasze oddanie Bogu i Bóg staje się naszą radością (por. Ps 73[72], 23-28)…

Dzięki temu staje się możliwa miłość bliźniego w sensie wskazanym przez Biblię, przez Jezusa. Miłość bliźniego polega właśnie na tym, że kocham w Bogu i z Bogiem również innego człowieka, którego w danym momencie może nawet nie znam lub do którego nie czuję sympatii. Taka miłość może być urzeczywistniona jedynie wtedy, kiedy jej punktem wyjścia jest intymne spotkanie z Bogiem, spotkanie, które stało się zjednoczeniem woli, a które pobudza także uczucia. Właśnie wtedy uczę się patrzeć na inną osobę nie tylko jedynie moimi oczyma i poprzez moje uczucia, ale również z perspektywy Jezusa Chrystusa. Jego przyjaciel jest moim przyjacielem… Patrzę oczyma Chrystusa i mogę dać drugiemu o wiele więcej niż to, czego konieczność widać na zewnątrz: spojrzenie miłości, którego potrzebuje.

Źródło: Encyklika „Deus caritas est” § 17 – 18 (Copyright: http://www.vatican.va/…/hf_ben-xvi_enc_20051225_deus-carita…)

Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli za zatwardziałością swych przewrotnych serc; obrócili się plecami, a nie twarzą. Jr 7, 24

“Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza”. Łk 11, 23

Ku czemu idziemy, żyjąc tak, jakby Bóg nie istniał? św. Jan Paweł II

Jakże łatwo dystansujemy się od Bożych spraw, od Bożych przykazań. Odwracamy się plecami, przymykając oczy na jawny grzech, no bo przecież świat teraz tak żyje. Skoro wielu tak postępuje to chyba nie jest tak źle, ostatecznie to przecież może te “moherowe oszołomy” się mylą, a nie ci, którzy czepią garściami co i jak popadnie.

Wydawać by się mogło, że czasem lepiej nie widzieć, że czasem lepiej nie wiedzieć. Ale skoro JUŻ WIESZ, nie możesz milczeć! NIE WOLNO Ci przyklaskiwać i dawać przyzwolenia na coś, co jest sprzeczne z nauką Jezusa Chrystusa!

Stań dzisiaj w prawdzie o sobie samych. Oddaj Panu Jezusowi wszelkie swoje braki, niedoskonałości, wszelkie niedociągnięcia i niedbałości. Pozwól, by Boży Duch oczyszczał Twoje intencje, by przemieniał to, co jeszcze światowe i zbyt krzyczące, aby mogło się podobać Panu Bogu. Otwórz swoje serce na bezkompromisową Bożą miłość i ucz się kochać. Najlepiej od Maryi, cichej i pokornej służebnicy Pana, która nigdy nie zabiegała o żadne względy i trwała przy swoim Synu, dla Niego Samego.

Stać Cię na taką miłość 🙂 tzn. możesz tak pokochać! Może jeszcze nie w tej chwili, może jeszcze musisz poukładać pewne sprawy, ale Pan Jezus czeka byś zagrał w Jego drużynie, byś razem z Nim pozyskiwał jak najwięcej dusz dla chwały Boga Ojca.

Podejmiesz wyzwanie, czy dalej będziesz trwał w błędnym kole swoich ograniczeń i zniewoleń?

Pan Jezus zaprasza Cię do współpracy. Choć nie ukrywa, że może być trudno… jednak zapewnia “STARCZY CI MOJEJ ŁASKI” tylko zacznij zbierać razem z Jezusem, zacznij układać i planować swoje życie razem z Jezusem. To tak niewiele, a może WSZYSTKO zmienić.

Życzę Ci aby ten dzień i każdy następny był przeżywany w autentycznej bliskości z Panem Jezusem. Życzę Ci, aby Jego cudowna i najtroskliwsza Mama, zawsze czuwała i opiekowała się Tobą, tak jak zabiegała o wszelkie sprawy Jezusa. Życzę Ci, byś odnalazł pokój serca i byś poczuł jak bardzo Panu Bogu zależy na Tobie. Nie przekreślaj swojego, ani niczyjego życia, tylko dlatego, że czegoś nie rozumiesz, albo Cię przerasta. Oddaj to Panu Bogu, a On zatroszczy się o WSZYSTKO.

JEZU, TY SIĘ TYM ZAJMIJ!

Autor: Symeon Nowy Teolog (ok. 949-1022), mnich grecki

Twój Pan nie gniewa się z powodu kpin, a ty się denerwujesz? On znosi opluwanie, policzkowanie, biczowanie, a ty nie możesz przyjąć ostrego słowa? On przyjmuje krzyż, haniebną śmierć, torturę gwoździ, a ty nie chcesz spełnić najmniejszych posług? W jaki sposób chcesz stać się uczestnikiem Jego chwały (1P 5,1) jeśli nie chcesz uczestniczyć w Jego hańbiącej śmierci? Naprawdę, na próżno porzuciłeś swe bogactwa, jeśli nie chcesz brać krzyża, jak On sam nakazał słowami prawdy. „Idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim”, zaleca Chrystus młodzieńcowi i nam samym. „Niech weźmie krzyż swój”, „Niech Mnie naśladuje” (Mt 19,21.16,24). Ty podzieliłeś się bogactwami, ale nie chcesz brać krzyża, to znaczy dzielnie znosić ataki udręk; pobłądziłeś na drodze życia i odłączyłeś się, na twoje nieszczęście, od twego słodkiego Boga i Mistrza.

Błagam was, bracia, zachowujmy wszyscy przykazania Chrystusa, znośmy aż do śmierci, z miłości do Królestwa niebieskiego, doświadczenia, które nas otaczają, abyśmy zjednoczyli się z chwałą Chrystusa, mieli udział w życiu wiecznym i odziedziczyli użytkowanie niewysłowionych dóbr, w Chrystusie Jezusie, naszym Panu.

Źródło: Katecheza 27 (© Evangelizo.org)

“Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”. Mt 5, 19

Dekalog jest jak kompas na burzliwym morzu, który umożliwia nam trzymanie kursu i dopłynięcie do lądu. św. Jan Paweł II

Może trzeba by bardziej skupić się na potrzebach drugiego człowieka, a nie na ciągłym sprawdzaniu, szpiegowaniu i analizowaniu wypowiedzi. Może trzeba przystanąć i pochylić się nad ludzką biedą, niezrozumieniem i ograniczeniem. Może trzeba spokojnie, cierpliwie i z wielką pokorą starać się podjąć dialog, a nie łapać za słowa i za wszelką cenę udowadniać swoje racje, bo przecież JA NIE MOGĘ SIĘ MYLIĆ!

Och, gdybyśmy bardziej się słuchali, gdybyśmy byli bardziej wrażliwi, bardziej otwarci, gdybyśmy potrafili modlić się za siebie nawzajem, może wielu przykrych, trudnych, a nawet dramatycznych sytuacji udałoby się uniknąć. A tymczasem jest jak jest…

Zabijamy słowem, kamienujemy ciągłymi wymówkami i wyrzutami, wyimaginowanymi oczekiwaniami i niespełnionymi ambicjami…

STOP! Czy tak postępują uczniowie Jezusa?! Czy tego uczy Dekalog?

Z każdego słowa będziesz rozliczony. Waż je i miarkuj, by były to słowa błogosławieństwa, a nie bluźnierstwa.

Miej dzisiaj odwagę pomodlić się szczerze za swoje trudne relacje, w rodzinie, w pracy, na uczelni. Może nic się w tej chwili nie zmieni, może będziesz ciągle bił głową w mur, ale próbuj – w końcu zaskoczy. Miej odwagę zawalczyć o swoją godność – zawalczyć po Bożemu, modlitwą, postem i jałmużną, a nie kolejną pyskówką i karczemną awanturą.

Boże przykazania nie są homontem, ani zbiorem martwych zasad. To Boża MIŁOŚĆ zebrała je w całość, by łatwiej było człowiekowi rozpoznać i uszanować miłość. A człowiek i tak chce kochać po swojemu…

Panie Boże, miłosierny Tato, miej dla nas cierpliwość i wyrozumiałość. W tym zgiełku konsumpcyjnego świata tak łatwo się pogubić…

O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran!