Rankiem (21.07.2018) zwróciła się do mnie znajoma, z prośbą o modlitwę za swojego 8 miesięcznego synka. Zdiagnozowano u niego zapalenie jelit. Dziecko bardzo cierpiało, nie chciało jeść, ani pić, no i kupka była z krwią. Trwało to jak zrozumiałam kilka tygodni… Wpisałam intencję w naszej diakonii modlitwy i polecaliśmy dziecko Bożemu Miłosierdziu.

W ciągu dnia na modlitwie różańcowej przyszło światło, aby pomodlić się za Maluszka przez telefon. Ok. godz 20 prowadziłam w modlitwie mamę chłopca, ja nad Soliną, a Oni gdzieś pod Krynicą. Poleciłam mamie położyć rękę na chorym brzuszku dziecka i modliłam się prostymi słowami, a Ona wszystko za mną powtarzała. Mama czuła, że coś się dzieje w Jego brzuszku, a ja czułam w swoim skurcze jelit… Pan Bóg zadziałał z wielką mocą!

Ok. 22 zapytałam jak się czuje maluszek, a mama mi mówi, że siedzą z mężem i płaczą, bo Bóg uzdrowił ich synka! Poprosiłam aby zmówili jeszcze Koronkę do Bożego Miłosierdzia dziękując za cud uzdrowienia, maluszek jeszcze pochlipywał przez sen. W niedzielę popołudniu znowu zapytałam o zdrowie chłopca. Otrzymałam odpowiedź, że dziecko jest zupełnie zdrowe – je, pije i robi normalną, zdrową kupkę. Wtedy ja się rozpłakałam … Bóg jest niesamowity! Działa jak chce i kiedy chce! Dla Niego nie ma znaczenie ani miejsce, ani czas, tylko szczera i ufna prośba.

Sobotniego wieczoru zostało uzdrowione nie tylko dziecko, ale i matka, która nosząc pod sercem kolejne dzieciątko była kłębkiem nerwów. To są Jej słowa – Pan Bóg po raz kolejny uzdrowił moją duszę.

Niedługo później zostały wykonane badania, które potwierdziły 100% uzdrowienie dziecka!
Niech będzie Bóg uwielbiony w tej Rodzinie, niech będzie uwielbiony w tym maleńkim chłopczyku, Jego siostrzyczce i Rodzicach!
Chwała Panu!

Moje usta będą głosiły Twoją sprawiedliwość i przez cały dzień Twoją pomoc. Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości i do tej chwili głoszę Twoje cuda. Ps 71, 15ab. 17

Dzisiaj jesteście małym płomykiem, ale dzięki łasce Bożej możecie się stać płonącą pochodnią, niosącą światło Ewangelii i ciepło waszej wzajemnej miłości i przyjaźni wszystkim rodakom. św. Jan Paweł II

Zbyt często skupiamy się na naszych brakach i potrzebach. Zbyt często traktujemy Boga jako kogoś, kto ma tylko dawać, kto ma słuchać i wysłuchiwać, kto powinien się troszczyć, bo tak obiecał.

Może trzeba by zacząć dziękować za małe cuda – za wolną niedzielę, za smaczny obiad, za uśmiech dziecka, za słońce i deszcz, za “przypadkowe” spotkanie, itd… za te drobiazgi, które nam spowszedniały, i których już nie dostrzegamy oczekując wielkich cudów.

Skup się dzisiaj na Bożej Miłości. Zachwyć się i przytul do Miłosiernego Serca Jezusa, dziękując za życie, za każdy oddech, za swoje sukcesy i za te gorsze momenty, które mają Ci przypominać, że Bóg kocha Cię bezwarunkowo.

Trwaj w tym zachwycie! Choćby burza wokół szalała, choćby mówili, żeś niemodny, zacofany i nazbyt religijny, Ty wytrwale stój pod sztandarem i Krzyżem Chrystusa – symbolem życia, miłości i zwycięstwa! Z Maryją, najbezpieczniejszą Przystanią i najdoskonalszą Pośredniczką wszelkich łask.

Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: największa z nich jednak jest miłość. 1Kor 13, 13

Przecudnej, zachwycającej niedzieli, pełnej Bożej Obecności i miłości, pełnej małych – wielkich cudów 💞

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Lekarz przyszedł do nas, aby nas uzdrowić: nasz Pan, Jezus Chrystus. Znalazł ślepotę w naszych sercach i obiecał światło, którego: “ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć” (1 Kor 2,9).

Pokora Jezusa Chrystusa jest lekarstwem na twoją pychę. Nie kpij sobie z tego, który zapewnia ci uzdrowienie, bądź pokorny – dla ciebie Bóg stał się pokornym. Wiedział bowiem, że lekarstwo pokory cię uzdrowi, ponieważ On zna dobrze twoją chorobę i wie, jak ją uleczyć. Podczas gdy ty nie mogłeś iść do lekarza, lekarz we własnej osobie przyszedł do ciebie… Przychodzi ci z pomocą, wie, czego potrzebujesz.

Bóg przyszedł w uniżeniu, aby człowiek mógł go właśnie naśladować. Gdyby pozostał nad tobą, jakbyś mógł brać z Niego przykład? A nie naśladując, jak mógłbyś zastać uzdrowiony? On przyszedł w uniżeniu, ponieważ znał rodzaj lekarstwa, które miał ci zaaplikować: nieco gorzkie, to prawda, ale zbawcze. A ty nie ustajesz w kpieniu sobie z Tego, który podaje ci kielich i mówisz sobie: “Co to za rodzaj Boga? Urodził się, cierpiał, został okryty plwocinami, ukoronowany cierniem, przybity do krzyża!” O nieszczęsna duszo! Widzisz pokorę twojego lekarza, a nie widzisz raka twej pychy i dlatego pokora ci się nie podoba…

Często zdarza się, że chorzy psychicznie zaczynają bić swoich lekarzy. W takim przypadku miłosierny lekarz nie tylko się nie gniewa na tego, który go uderzył, ale próbuje go leczyć… Nasz lekarz nie bał się śmierci z rąk chorych dotkniętych szaleństwem: ze swojej własnej śmierci zrobił lekarstwo dla nich. Bowiem umarł i zmartwychwstał.

Źródło: Kazanie Dolbeau 61, 14-18