Łk 10,1-9

Dzisiaj, kiedy na każdym kroku widzimy wzmagające się ataki na Kościół, kapłanów i generalnie ludzi bogobojnych, to posłanie Chrystusa nabiera jeszcze mocniejszego przekazu.

Jezus posyła każdego z nas, by w swoim środowisku pracy, w swojej rodzinie, często w bardzo trudnych, zlaicyzowanych i pogmatwanych relacjach, mówić o Jego miłości i pokoju. Zaznacza, że może być ciężko, że możemy czuć się bezbronni, gdy fala hejtu i negatywnych emocji będzie zniechęcać i odciągać od Bożych dzieł, by obrzydzać, oszpecać, wyśmiewać i piętnować to co dobre, czyste i piękne. Jednak z drugiej strony zapewnia, że Jego posłanie, Jego Słowo, będzie nas chronić, umacniać i dodawać sił, i że naszemu świadectwu będą towarzyszyć widoczne znaki Bożej Obecności, których On, Jezus Chrystus, wszechmocny Bóg pokoju i sprawiedliwości będzie dokonywał by potwierdzić i przypieczętować naszą tożsamość.

I to się dzieje! Wystarczy dobrze się rozejrzeć, aby dostrzec z jak wielką siłą, przez moc Swojego Ducha i posługę kapłanów, oraz wielu świeckich, którzy uwierzyli Bożemu Słowu, Bóg porusza dzisiaj serca wielu osób, wzywając ich do nawrócenia i przemiany życia. Z jaką czułością i wrażliwością przytula i chroni tych, którzy się źle mają, zapewniając ich nieustannie o swojej opiece i kontroli nad każdą sferą życia.

Boże Ojcze, dziękuję za Twoją miłość i zaufanie. Dziękuję, że nie zważając na moją małość i permanentną niegotowość, którą nieprzyjaciel ciągle mi wmawia, Ty posyłasz, uzdalniasz i uzbrajasz mnie do stawania pod Twoim sztandarem, wciąż utwierdzając i rozpalając mnie mocą Swojego Ducha. Pokornie proszę, abym umiała przekazywać Twój święty pokój, który wciąż wlewasz w moje serce. Abym jak Maryja, trwając wiernie do końca pod Krzyżem Chrystusa, widziała moc, potęgę i tryumf Twojego pokoju i miłosiernej miłości.

Panie, uczyń mnie użytecznym narzędziem Twojego pokoju!

Pięknego popołudnia Kochani!

Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa naszego Pana ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według danej mocy Boga. 2Tm 1, 7-8

Bóg, ukazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie.  św. Jan Paweł II

No cóż… lekko nie jest… ale na każdym kroku czuję Bożą opiekę i troskę ❤️ Nic nie dzieje się bez Bożego dopustu i przyzwolenia. W każdej sekundzie i w każdym oddechu przejawia się Boża miłość i moc. Trzeba być naprawdę ślepym, żeby negować albo kwestionować Bożą Obecność i potęgę.

Ja już wybrałam 😇 ZDECYDOWANIE staję pod Krzyżem Chrystusa ✝️ , symbolem Miłosiernej Bożej Miłości, świadectwa niestrudzonej, bezgranicznej ofiary i ŻYCIA!

Jestem za ŻYCIEM od poczęcia, do naturalnej śmierci, wedle Bożego planu i zamysłu dla każdego ludzkiego istnienia!

I wierzę Bożym obietnicom, bo Bóg nigdy nie skłamie i nie cofnie raz danego Słowa. Boże Słowo jest niezmienne i trwa wiecznie!

Jestem Panie! Niech się dzieje Twoja święta wola!

Autor: Św. Cyryl Jerozolimski (ok. 315 – 386), biskup Jerozolimy, doktor Kościoła

Kościół jest nazywany katolickim (lub powszechnym), ponieważ istnieje na całym świecie, z jednego końca ziemi na drugi, i ponieważ naucza, w sposób powszechny i bezbłędny, wszelkie doktryny, które człowiek powinien znać, o rzeczywistości widzialnej i niewidzialnej, ziemskiej i niebieskiej. Poza tym jest nazywany katolickim, ponieważ poddaje prawdziwej religii cały rodzaj ludzki, zwierzchników i poddanych, mądrych i nieuczonych, ponieważ pielęgnuje i uzdrawia powszechnie z wszelkich grzechów, popełnionych przez duszę i ciało, wreszcie, ponieważ posiada w sobie wszelkiego rodzaju cnoty, jak by nie były nazwane, w działaniu i w słowach, oraz różnego rodzaju dary duchowe.

Ta nazwa — Kościół (co oznacza „wezwanie”) – pasuje jak ulał, ponieważ wzywa i gromadzi wszystkich ludzi, jak rozkazał Pan w Księdze Kapłańskiej: „Następnie zgromadź całą społeczność przed wejściem do Namiotu Spotkania”(Kpł 8,3)… A w Powtórzonym Prawie Bóg mówi Mojżeszowi: „Zgromadź Mi naród, niech usłyszą me słowa” (4,10)… Także psalmista wspomina: „Będę składał Ci dzięki w wielkim zgromadzeniu, będę Cię chwalił wśród licznego ludu” (35,18)…

A w następstwie Zbawiciel ustanowił, począwszy od pogańskich narodów, drugie zgromadzenie — nasz święty Kościół, tan chrześcijan, ten, o którym powiedział Piotrowi: „Na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”(Mt 16,18)… Kiedy pierwsze zgromadzenie w Judei zostało zniszczone, Kościoły Chrystusa rozmnożyły się po całej ziemi. O nich mówią psalmiści: „Śpiewajcie pieśń nową Panu; chwała Jego niech zabrzmi w zgromadzeniu świętych”(149,1)… O tym samym Kościele, świętym i katolickim, Paweł pisze do Tymoteusza: „Byś wiedział, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy” (1Tm 3,15).

Źródło: Katecheza przygotowująca do chrztu, nr 18, § 23-25 (© Evangelizo.org)

„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Mk 16, 15-16

Nie czas teraz wstydzić się Ewangelii, ale czas głosić ją na dachach. św. Jan Paweł II

Cudne jest to Słowo! Zresztą jak co dzień, jak to mówi mój mąż 🙂 I celowo po raz kolejny przytaczam ten cytat św. Jana Pawła II, bo to zdanie zostało wypowiedziane na światowych dniach młodzieży w Denver w 1993 r. a teraz Panama 🙂

Jaka jest moja wiara, jeśli nie świadczę o Bożej Miłości? Jaka jest moja nadzieja, kiedy niepowodzenie, choroba i takie tam różne przykrości dnia codziennego sprowadzają mnie do parteru i powątpiewania w Boże Miłosierdzie? Jaka jest moja miłość, jeśli nie potrafię jej okazywać swoim najbliższym, a gdzież tam szukać dalej… ?

Dziś po raz kolejny uświadamiam sobie jak wielkim błogosławieństwem jest moja odwaga pisania do Was. Nie dlatego, że uważam za kogoś szczególnego, ale dzięki łasce, z którą staram się współpracować, a która dodaje mi sił i mądrości, by dzielić się swoim świadectwem życia. Cóż ja mogę… ale stając w Bożej Obecności “Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia”!

Kiedy pozwolisz Bogu działać w sobie i przez siebie, kiedy pozwolisz Jego Duchowi dokonywać rewolucji (wedle Jego zamysłu) w swoich myślach, słowach i uczynkach, naprawdę staniesz się uczniem i świadkiem Chrystusa. A kiedy zaczniesz zwracać się z ufnością do Jego Matki Maryi, Ona zatroszczy się o Ciebie jak o Jezusa przez 30 lat, gdy był pod Jej opieką, i zawsze będziesz czuł się kochany, zaopiekowany, potrzebny, doceniany, ważny i na właściwym miejscu. Tak właśnie działa motywująca i czuła Matczyna miłość!

Bardzo jestem dzisiaj zmotywowana! To będzie wspaniały dzień!

Szaweł, prześladowca i zagorzały wróg nauki Chrystusa stał się najgorliwszym Jego naśladowcą, stał się św. Pawłem! Fantastyczny wzorzec do naśladowania! Dążmy do świętości głosząc Boże Królestwo 😇!

Autor: Św. Cyryl Jerozolimski (ok. 315 – 386), biskup Jerozolimy, doktor Kościoła

“Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas – jako sługi wasze przez Jezusa” (2 Kor 4,5). Kim jest zatem ten świadek, który zapowiada Chrystusa? Tym, który wcześniej Go prześladował. Co za cudowna rzecz! Dawny prześladowca, a teraz zapowiada Chrystusa. Dlaczego? Czyżby go przekupiono? Ale nikt nie mógłby go przekonać w taki sposób. Czyżby widok Chrystusa na ziemi zaślepił go? Jezus został już zabrany do nieba. Saul wyszedł z Jerozolimy, by prześladować Kościół Chrystusowy, a trzy dni później, w Damaszku, prześladowca zamienił się w głosiciela. Pod wpływem czego? Inni powołują świadków na korzyść swoich przyjaciół ludzi ze swojego grona. Ja, przeciwnie, przedstawiam ci dawnego wroga jako świadka.

Jeszcze wątpisz? Wielkie jest świadectwo Piotra i Jana, ale… oni byli stronnikami Jezusa. Kiedy świadkiem jest dawny wróg, człowiek, który później umrze ze względu na Chrystusa, kto mógłby jeszcze wątpić o wartości jego świadectwa. Jestem pełen podziwu dla planu Ducha Świętego…: pozwala Pawłowi, dawnemu prześladowcy, napisać czternaście listów… Ponieważ nie można podważyć nauki Pawła, pozwolił temu, który wcześniej był wrogiem i prześladowcą napisać więcej niż Piotr i Jan; w ten sposób nasza wiara może być solidnie utwierdzona. Jeśli chodzi o Pawła to faktycznie, wszyscy byli zdumieni: „Czy to nie ten sam, który w Jerozolimie prześladował wyznawców? I po to tu przybył, aby ich uwięzić?” (Dz 9,21) Nie bądźcie zdumieni — mówi Paweł. Wiem to dobrze; dla mnie „trudno jest wierzgać przeciwko ościeniowi” (Dz 26,14). „Jestem niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży” (1 Kor 15,9); „Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomością”… „A nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana” (1Tm 1,13-14).

Źródło: Katechezy chrzcielne 10 (© Evangelizo.org)

Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały. Mk 3, 10-12

Bóg jest pierwszym źródłem radości i nadziei człowieka. św. Jan Paweł II

Często nachodziła mnie taka refleksja, że za czasów Chrystusa to było łatwiej, bo ludzie mogli Go spotkać twarzą w twarz, a On uzdrawiał każdą chorobę i niemoc. Piszę “nachodziła”, bo kiedy zrozumiałam, że TO się dzieje i dzisiaj, zupełnie zmieniło się moje myślenie i postrzeganie świata. Przecież Jezus DZISIAJ dotyka każdej sfery mojego życia, jeśli tylko wyrażę chęć spotkania i naprawdę chcę z Nim nawiązać relację. Przecież On czeka z utęsknieniem by móc pochylić się nad każdą moją najbardziej banalną troską, a ja ciągle próbuje sama mierzyć się z monotonią i przeciętnością dnia codziennego, którą współczesny świat tak bardzo skomplikował.

Biegamy, pędzimy, szukamy nie wiadomo czego, ciągle niezaspokojeni i nienasyceni w swoim pragnieniu, a jak zdobywamy upragniony cel, to podnosimy poprzeczkę i dalejże znowu za czymś…

Zatrzymaj się na chwilę. Wejdź do najbliższego kościoła, albo przysiądź w swoim “namiocie”. Poczuj się jak podekscytowany człowiek z ówczesnego tłumu napierającego na Chrystusa. Nie musisz jednak przepychać się i dobijać, by spotkać się z Panem. On czeka na Ciebie w ciszy i intymności konfesjonału. I choćbyś nawet był w wielotysięcznym tłumie, albo potężny niepokój trawił Twoje wnętrze, On chce dotykać właśnie Ciebie, On pragnie abyś sam na sam opowiedział o swoim problemie, albo podzielił się radością.

Władza Jezusa jest nieograniczona. Każde stworzenie wcześniej czy później zegnie kolano przed Jego Majestatem, to tylko kwestia czasu.

Nie bój się tego, czego nie rozumiesz. Zaufaj Jezusowi i otwórz przed Nim swoje serce i duszę, a On usunie wszelki lęk i obawy. JEZUS NAPRAWDĘ UZDRAWIA DZISIAJ! Czy wierzysz Bożemu Słowu? Czy wierzysz w Jezusa, Syna Bożego, Zbawcę i Króla wszechświata?

Jezu, ufam Tobie!

Autor: Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153), mnich cysterski, doktor Kościoła

Idźcie za przykładem naszego Zbawiciela, który zechciał cierpieć Mękę, aby nauczyć się współczucia, poddać się nędzy, aby zrozumieć nędzników. Podobnie jak „nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5,8), zechciał także nauczyć się miłosierdzia… Być może jest to dla was dziwne, co powiedziałem o Chrystusie; On, który jest mądrością Boga (1Kor 1,24), czego mógł się nauczyć?…

Uznajecie, że jest Bogiem i człowiekiem w jednej osobie. Jako przedwieczny Bóg zawsze wiedział o wszystkim; jako człowiek, narodzony w czasie, nauczył się wielu rzeczy w czasie. Skoro zaczął życie w naszym ciele, zaczął także uczyć się przez doświadczenie, jakie są nędze ciała. Lepiej by było i mądrzej dla naszych pierwszych rodziców nie doświadczyć tego, ale ich Stworzyciel „przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło” (Lc 19,10). Zlitował się nad swoim dziełem i przyszedł je odnaleźć, miłosiernie zstępując tam, gdzie nędznie zginęło…

Nie uczynił tego tylko po to, by dzielić nieszczęścia, ale współczuć ich nędzy i wyzwolić ich: aby stać się miłosiernym, nie jak Bóg w swojej wiecznej szczęśliwości, ale jak człowiek, który dzieli życie ludzkie… Co za wspaniała logika miłości! Jakże moglibyśmy poznać to wspaniałe miłosierdzie, gdyby się ono nie pochyliło nad istniejącą nędzą? Jakże moglibyśmy pojąć współczucie Boże, gdyby pozostawało po ludzku obce cierpieniu?… Chrystus zjednoczył zatem miłosierdzie Boże z ludzkim, nie zmieniając go, ale je pomnażając, jak jest napisane: „Niesiesz, Panie, ocalenie ludziom i zwierzętom. Jak cenna jest Twoja łaska! ” (Ps 36,7-8)

Źródło: Stopnie pokory i pychy, rozdz. 3, §6.12 (© Evangelizo.org)

On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś się na środek!» A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić? » Lecz oni milczeli. Mk 3, 3-4

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy. św. Jan Paweł II

Ileż razy zastanawiam się co wypada, a co nie. Ile dobra zostaje zaprzepaszczone, bo boję się działać, bo wydaje mi się, że nie dam rady, nie potrafię, że to może niestosowne, że mogę być źle odebrana, źle zrozumiana.

Jezus nie zraża się moim milczeniem, ani obiekcjami – zdecydowanie wskazuje co jest naprawdę ważne.

Zachwyć się ze mną pokojem i pewnością Jezusowego działania. Pomimo niesprzyjających okoliczności, pomimo oburzenia, zawiści i zawziętości faryzeuszy, Jezus konsekwentnie czyni dobro.

Nie milcz, kiedy widzisz krzywdę, zaniedbanie, albo oczywiste zło! Działaj, bo może tylko Ty (oczywiście z Bożą pomocą) jesteś w stanie poruszyć i zmiękczyć czyjeś serce. Może tylko Twoja, sucha do niedawna ręka, będzie teraz wsparciem i podporą dla tych, co jeszcze nie rozpoznali swojego paraliżu, albo nie wiedzą jak poradzić sobie ze swoją drętwotą.

Tyle lęku wokół… tak bardzo boimy się narazić na śmieszność, na obgadanie, na to że będą patrzeć na nas. A Jezus mówi – chodź na środek, chodź, bo chcę Cię dotknąć, bo chcę aby Twoje świadectwo pomogło innym otworzyć się na Moją niewyczerpalną i bezgraniczną miłosierną miłość!

Już biegnę Panie! Widzę te zaskoczone, a nawet zszokowane miny 😃

Proszę Cię Dobry Boże, aby Twój Święty Duch dodawał mi odwagi i uczył mnie nieustannie rozpoznawać co jest Tobie miłe. Maryjo, Matko mojego Pana, strzeż mnie, bym się nie pogubiła. Amen!

Autor: Papież Franciszek

Najwyższym dowodem wiarygodności miłości Chrystusa jest Jego śmierć za człowieka. Jeśli oddanie życia za przyjaciół jest najwyższym dowodem miłości (por. J 15, 13), Jezus ofiarował swoje za wszystkich, również za tych, którzy byli nieprzyjaciółmi, by w ten sposób przemienić serce. Oto dlaczego Ewangeliści godzinę Krzyża postrzegali jako szczytowy moment spojrzenia wiary: w tej godzinie jaśnieje blask wielkości i głębi Bożej miłości. Św. Jan tutaj umieści swoje uroczyste świadectwo, gdy wraz z Matką Jezusa patrzy na Tego, którego przebili (por. J 19, 37): « Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli » (J 19, 35)…

To właśnie przez kontemplowanie śmierci Jezusa umacnia się wiara, otrzymując olśniewające światło, gdy jawi się ona jako wiara w Jego niewzruszoną miłość ku nam, zdolną wejść w śmierć, aby nas zbawić. Jest rzeczą możliwą wierzyć w tę miłość, która nie uchyla się od śmierci, aby pokazać, jak bardzo mnie kocha; jej bezgraniczność przezwycięża wszelkie podejrzenia i pozwala nam w pełni zawierzyć się Chrystusowi.

Otóż śmierć Chrystusa odsłania całkowitą wiarygodność miłości Bożej, gdy patrzymy na nią w świetle Jego zmartwychwstania. Chrystus zmartwychwstały jest wiarygodnym świadkiem, (por. Ap 1, 5; Hbr 2, 17), solidnym wsparciem dla naszej wiary.

Źródło: Encyklika „Lumen fidei”, § 16-17 (trad. © Libreria Editrice Vaticana)

Bracia: Nie jest Bóg niesprawiedliwy, aby zapomniał o czynie waszym i miłości, którą okazaliście dla imienia Jego, gdy usługiwaliście świętym i jeszcze usługujecie. Hbr 6,10

Zbyt często życie ludzkie rozpoczyna się i kończy pozbawione radości i pozbawione nadziei.  św. Jan Paweł II

Tak sobie często rozmyślam o ludzkiej doli i niedoli… tak wiele chciałoby się zrobić, a siły i możliwości bardzo ograniczone… Ale zaraz przychodzi refleksja, że nie ma co rozpaczać, tylko zrobić to co można w tej chwili, to co potrafię, choć może to się wydawać banalne i takie zwyczajne, codzienne. No cóż świętość osiąga się też mozolną, zwykłą, pospolitą i prostą pracą 😇. Więc jeśli nawet nie robisz niczego szczególnego, rób to co robisz najlepiej jak potrafisz, ofiarowując trud dnia codziennego na chwałę Bożą.

Ważne abyś nie stał się niewolnikiem swojej pracy, swoich powinności i tego co “musisz” zrobić. Świat naprawdę będzie dalej istniał nawet jeśli dzisiaj nie zetrzesz kurzu na komodzie, albo nie odkurzysz dywanu (tylko nie powtarzaj sobie tego codziennie 😉).

Często bywa tak, że ludzie uciekają w pracę, aby nie konfrontować się z problemami, które niesie życie powszednie. I tak rozpadają się rodziny, bo praca za granicą miała być tylko na “chwilę”, a chwila trwa już parę lat; bo nie ma już o czym rozmawiać, bo wyszło by się gdzieś ze znajomymi – a tu szara codzienność i monotonia…

Kocham tę moją szarą, zwyczajną, monotonną codzienność ❤️

Bywa ciężko, chwilami nawet bardzo trudno, ale całą moją nadzieję złożyłam w Panu, każdą najbardziej banalną i prozaiczną czynność Jemu oddaję przez Ręce Niepokalanej, więc czego mam się lękać i nad czym załamywać ręce?! Staram się służyć jak potrafię i dzielić się radością ze spotkania z Żywym Bogiem.

Uśmiech, zainteresowanie i dobre słowo to “praca” , która przynosi ogromne owoce i Ty też możesz ją wykonywać!

Czegóż nam więcej trzeba? Dążmy z radością do świętości, dając innym nadzieję, usługujmy sobie nawzajem 😍😇💪