Bardzo poruszyły mnie te słowa i utwierdziły w sensowności tego “mojego” pisania…

– Tyle jest niezapisanych słów Twojej czuwającej nade mną miłości.
Znów spełniłeś moje pragnienie, którego nawet nie wypowiedziałam przed Tobą.

† Jeśli twoje pragnienia zgodne są z Moją wolą, to jakże mógłbym ich nie spełnić?
Ja wlewam w twoje serce te pragnienia i tą nieśmiałość w upominaniu się o nie. Jesteś Mi poddana i oddana i dlatego twoje pragnienia są Moimi pragnieniami. Idziemy razem i wszystko mamy wspólne na drodze twego powołania – jesteś już w nowicjacie Mojej Miłości Ukrzyżowanej.

Ba 1,14
Przyjmijcie tę księgę, którą wam przesyłamy , aby była odczytywana w dniu święta i w dniach zebrań.

– Czy to wskazanie dotyczy naszych rozmów, Panie?

† Tak. Powinnaś udostępniać, by ubogacali się inni. Jest w nich przykład Mojego wychowywania duszy. Chroń, bo wszystko, co zapisałaś potrzebne jest innym.
Dlatego kazałem ci pisać – zarówno sam w twoim sercu oraz przez twego kierownika duchowego – i dlatego nie wolno ci ulec żadnym przeciwnym pokusom.

Odwagi, to Ja jestem, nie bójcie się! Mk 6,56b

Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji. św. Jan Paweł II

Ps. Ileż to razy zwątpienie, żal, rozpacz paraliżuje i otępia zmysły. Obietnice i cuda, które już się wydarzyły, choć wzbudziły niewysłowiony zachwyt, teraz odeszły w niepamięć i zdają się zupełnie nierzeczywiste… Jakże ten współczesny świat stał się bezlitosny, bezwzględny, a chwilami nawet barbarzyński, okradając z tego co dobre, zniekształcając to, co piękne…

A może to ja mam wzrok zaciemniony? A może to ja nie potrafię znaleźć i rozpoznać w sobie, w drugim człowieku prawdziwej tożsamości, prawdziwej miłości, zrozumienia, przebaczenia, akceptacji…

ODWAGI, mówi dzisiaj Jezus, NIE BÓJ SIĘ!

Tylko On ma moc uciszyć każdą burzę w moim życiu, tylko On ma moc zaradzić wszelkim brakom, niedostatkom, ograniczeniom i słabościom. Wkracza pewnie do łodzi mojego życia i przywraca równowagę, poskramiając to co jeszcze było niespokojne i niepewne.

O tak, mój Panie, potrzebuję Cię! Dziękuję, że pochylasz się nad moją 
bezsilnością, że prowadzisz mnie bezpiecznie i czuwasz nieustannie. Dziękuję Ci Jezu! 💞 


“Nie boję się, gdy ciemno jest, Ojciec za rękę prowadzi mnie”
💪💞😇 ❤️+